Targi ISH 2025 we Frankfurcie nad Menem za nami. Na pewno organizatorzy i wielu wystawców będzie zadowolonych z ich przebiegu: liczby odwiedzających czy wartości nawiązanych kontaktów biznesowych. Niemniej z perspektywy dziennikarza, który od prawie 20 lat przygląda się branży wyposażenia łazienek, można mieć po tym wydarzeniu uczucie lekkiego niedosytu.
Dlaczego? Po pierwsze producenci pokazali po prostu mało ciekawych nowości. Powszechnym zjawiskiem wśród wystawców było promowanie funkcjonujących już na rynku, sprawdzonych kolekcji w odświeżonych odsłonach – innych wykończeniach, szerszej gamie rozmiarów lub kolorów czy z nowymi uchwytami w przypadku mebli łazienkowych. Uwagę zwracało także wypełnianie przestrzeni wystawienniczej koncepcyjnymi rozwiązaniami objaśnionymi na planszach czy ekranach, nie pokazanymi w postaci prototypu (co zawsze jest nieporównywalnie ciekawsze).
Prawdziwie nowych, pomysłowych rozwiązań do łazienek nie będących jedynie ideą na papierze znaleźliśmy na ISH na pewno mniej niż byśmy po frankfurckich targach oczekiwali. Nie mówiąc już o technologiach rewolucyjnych. A to przecież właśnie tu już ponad 10 lat temu pojawiły się takie przełomowe dla łazienki innowacje jak cienkościenna ceramika czy bezkołnierzowe miski w.c.
Co więc może oznaczać ta skromna liczba nowości? Czy producenci naprawdę nie mają pomysłów, jak popchnąć łazienkowy design do przodu, czy raczej środków finansowych, które mogliby przeznaczyć na R&D? Może powodem tej stagnacji – moim zdaniem niestety widocznej na ISH – jest sytuacja w niemieckiej gospodarce. Dużo mówi się ostatnio o kryzysie u naszych sąsiadów zza Odry – tamtejsza gospodarka kurczy się już drugi rok z rzędu. Wyniki sektora przemysłowego Niemiec spadły w 2024 roku o 3%. A niemieckie firmy stanowią przecież istotną część branży łazienkowej, jak i elitę wśród wystawców ISH – zazwyczaj mają największe stoiska, pokazują najbardziej ekscytujące nowości.
Po drugie – wśród wystawców zabrakło kilku znaczących graczy na łazienkowym rynku. Wprawdzie do tego grona w 2025 roku powróciły nieobecne na ISH w 2023 roku Grohe i Viega, ale zabrakło takich znaczących marek jak np. antoniolupi, Ceramica Flaminia, Dornbracht czy Inbani (wystawiały się na poprzednich edycjach tych targów). Zresztą ogólna liczba wystawców ISH 2025 była mniejsza niż np. w roku 2019 czyli jeszcze przed pandemią (odpowiednio 2183 do 2532). Podobnie odwiedzających: nieco ponad 163 tysiące w roku bieżącym i ponad 188 tysiące w roku 2019.
Warto również odnotować, że:
• system spłukiwania toalet Vortex zdominował rynek wypierając inne rozwiązania (bezkołnierzowe rimless, rimfree itp.); żaden z producentów nie zastrzegł tej nazwy dla siebie, więc korzystają z niej wszyscy; systemy Vortex rozmaitych producentów są zresztą bliźniaczo do siebie podobne;
• wyraźnie widoczny był wysyp wanien typu ofuro – mniejszych, głębszych, z wyprofilowanym siedziskiem w środku;
• w segmencie armatury – chyba już wszyscy producenci posiadają armaturę kuchenną filtrującą wodę;
• na fali trendu sensualności w łazience ceramika sanitarna wciąż „męczy się” z kolorem, a szczególnie z fakturą; moim zdaniem ta ostatnia ceramice nie bardzo służy; postuluję faktury zostawić na wyłączność produktów solid surface / kompozytowych czy kamiennych;
• rośnie znaczenie rozwiązań do mikrołazienek w miejskich przestrzeniach; systemy meblowe i przechowywania, ale też np. ceramikę łazienkową można dostosować do małych mieszkań;
• już naprawdę chyba wszyscy wystawcy pokazywali inwestycje w technologie oszczędzające wodę i energię, odzyskujące zasoby; chwalili się środowiskowymi certyfikatami;
Na koniec warto podkreślić, że tradycyjnie już na ISH bardzo dobrze pokazały się firmy z naszego kraju. Szczególnie wyróżniłabym tu Omnires, New Trendy, Radaway, Deante i Bisk. Może ich stoiska nie były największe, ale bardzo estetyczne, a produkty zostały w ciekawy sposób wyeksponowane.