Kryzys może być czasem poszukania nowych rozwiązań i wyprzedzania konkurencji. Postanowiliśmy sprawdzić, czy branża łazienkowa wykorzystała ostatnie miesiące do wypracowania nowych form komunikacji.
Dla całego rynku wyposażenia łazienek w Polsce, podobnie jak dla innych segmentów produkcji i handlu wyposażeniem wnętrz, ostatnie pół roku było wyjątkowym wyzwaniem pod względem komunikacyjnym. Koniecznie było wypracowanie nowych narzędzi, formuł oraz rozwiązań, które pozwoliłyby utrzymać istniejące i zbudować nowe relacje. Trzeba mieć na uwadze, że w branży łazienek istnieją dwa kanały komunikacji – z konsumentami i profesjonalistami (architekci, wykonawcy). Każdy z nich rządzi się swoimi prawami, które uzależnione są też od poziomów cenowych produktów.
Firmy stanęły przed wyzwaniem skutecznego zdobycia uwagi w online i przekierowania jej na decyzje zakupowe. O ile w segmentach produktów podstawowych wyposażenie łazienek z powodzeniem jest sprzedawane bezpośrednio przez internet, to droższe produkty zwykle trafiają do ostatecznego odbiorcy za sprawą architektów i projektantów.
Ostatnie miesiące pokazały, ile firm jest gotowych do wielokanałowej obsługi sprzedaży. Zweryfikowano też komu udało się wokół swoich internetowych reprezentacji zbudować społeczności bliskie tym, które konstruowano dotąd w kontakcie bezpośrednim.
Pierwszy ogląd po blisko trzech miesiącach zawieszenia wypadł blado – działania były nieliczne, mało widoczne i skierowane raczej na utrzymanie tego, co się już wypracowało, niż zdobywanie nowych odbiorców. Ten tekst w dużej mierze powstawał właśnie wtedy, gdy jeszcze towarzyszyła nam olbrzymia niepewność. Zaktualizowałem go jednak po kolejnym kwartale – już pod koniec października 2020. Kolejne miesiące dały nam czas na wypracowanie nowych form rozmów czy względne odnalezienie się w nowej sytuacji. Czy aktualizacja przyniosła zmianę w ocenie? Niespecjalnie.
W przypadku działań skierowanych do konsumentów możemy mówić głównie o standardowym wspieraniu sprzedaży online – reklamach i kampaniach na portalach czy serwisach społecznościowych. Dlatego chciałbym opisać i podsumować aktywności podejmowane przez marki łazienkowe z myślą o partnerach B2B, gdyż tu działo się najwięcej.
KOMENTARZ Przy okazji należy zaznaczyć, że w naszych rozmowach z przedstawicielami producentów i sieci handlowych żadna z firm nie narzeka na sprzedaż czy zainteresowanie ich produktami. Hasło „już dawno nie mieliśmy tak dobrej sprzedaży” pada dość często i wyzwaniem staje się póki co sprostanie wysokiemu popytowi, niż jego budowanie. Wśród producentów jest jednak sporo ostrożności: wiedzą, że ta sytuacja może za chwilę się zmienić (wszystko zależy od sytuacji ekonomicznej konsumentów). Pytaniem otwartym pozostaje czy firmy przygotowują się na ewentualny kryzys i budują narzędzia komunikacji i wsparcia klientów, czy też na razie skupiają się na zarządzaniu bieżącymi wyzwaniami.
Utrzymać kontakt
Epidemiczny czas zweryfikował, na ile skutecznie firmy potrafiły w nowej rzeczywistości podtrzymywać dotychczasowe relacje.
– Praca nad tym odbywała się u nas na każdym szczeblu firmowej organizacji – przyznaje Marta Ostojska, Specjalista ds. PR w firmie Geberit.
– Jednym z zadań regionalnych doradców było organizowanie spotkań i szkoleń online dla lokalnych grup instalatorów czy wykonawców. Spotkania odbywały się online lub w niedużych grupach, co pozwalało swobodnie omawiać fachowe tematy oraz nowości produktowe 2020 roku. Ale nie zabrakło też nietypowych pomysłów – np. jeden z naszych doradców swoje szkolenia wzbogacił o opowieści o winie i jego degustacji. Podzielenie się swoją pasją i lżejsze podejście do takich spotkań zostało bardzo dobrze przyjęte. To ważne, by pozwolić sobie także na odrobinę luzu w tym czasie – opowiada.
Akcesorium narzędzi pracy handlowców natychmiast poszerzyło się o wszelkiego rodzaju komunikatory. Umożliwiły kontakt bezpośredni „twarzą w twarz” – częsty był widok sprzedawcy oprowadzającego klienta po salonie za pomocą kamerki w smartfonie. Jeśli architekt czy projektant nie mógł odwiedzić salonu, to wystarczyło zadzwonić na Skype czy Messengerze do doradcy. A ten pokazywał rozmówcy ekspozycje czy materiały. Sprzedawcy w salonach mówią, że to był czas szybkiego kursu i oswajania wideo-rozmów. Podkreślają też, że zagadnienie „sprzedaży przez kamerkę” jest obszarem, o który warto wzbogacić przyszłe szkolenia.
KOMENTARZ Z uwagą śledziłem aktywność handlowców oraz przedstawicieli marek w sieciach społecznościowych. Zauważalne było wzmożenie komunikacyjne np. na LinkedIn konkretnych osób (nie firm), jednak rzadko kreatywność handlowców wykraczała poza prezentowanie zdjęć i oferty firmy. Jest jednak parę chlubnych przypadków przedstawicieli marek, którzy zainwestowali w sprzęt, szkolenia, pracę nad sposobami prezentacji czy eksperymentowanie z nowymi technologiami. Według mnie to niewykorzystany potencjał wielu marek, które nie zauważają, że ich najlepszymi mikro-influencerami, którzy mają prawdziwie zaangażowane grupy odbiorców, są ich handlowcy i reprezentanci w terenie. Widzę wielką potrzebę inwestowania w tę część swojej kadry i ich umiejętności. Szkolenia z mówienia do kamery, budowania kontaktów online czy generowania treści w mediach społecznościowych byłyby bardzo istotnym wkładem w relacje i wsparciem dla swoich ludzi.
Duże marki stanęły przed wyzwaniem podtrzymania inicjatyw, które zrosły się z dotychczasową komunikacją firm. Najlepszym przykładem są tu np. Konkurs Koło Na Projekt Łazienki, który w tym roku odbył się po raz 22. Pierwszy raz całkowicie wirtualnie, co wcale nie wpłynęło na jakość czy liczbę prac. Wręcz odwrotnie – studenci mieli czas by dopracować swoje koncepcje. Zwycięski projekt raca ma szansę być zrealizowany w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Największym minusem była niemożność spotkania się laureatów z jurorami na finale konkursu, co zawsze jest okazją do rozmów przedstawicieli różnych pokoleń architektów. Tym razem ogłoszenie wyników i wręczenie nagród odbyło się za pośrednictwem wideokonferencji. Także tegoroczna edycja Tubądzin Design Days została całkowicie zorganizowana w internecie.
Zrobić coś nowego
Słowem-kluczem w obszarze komunikacji w okresie pandemii stały się webinary. Wyrastały jak grzyby po deszczu i jeśli ktoś cierpiał na nadmiar wolnego czasu – mógł go szybko spożytkować. Także w branży łazienkowej ta forma kontaktu nastawiona na rozwijanie umiejętności i dzielenie się wiedzą z partnerami zaczęła zyskiwać na popularności, choć z lekkim opóźnieniem w porównaniu do innych marek wnętrzarskich. Otwarte, dostępne dla szerokiego grona szkolenia zaczęły się pojawiać głównie w czerwcu, ale już od samego początku lockdown-u firmy uruchamiały swoje platformy dla węższego grona specjalistów.
– Przełom marca i kwietnia to dla naszej firmy czas wdrażania w rynek nowości produktowych. W tym roku, w związku z lockdown-em, umocniliśmy komunikację online. Wdrożyliśmy na szerszą skalę szkolenia skierowane do architektów, instalatorów oraz partnerów handlowych w formie webinarów – opowiada Aleksandra Dac, Kierownik Działu Promocji w firmie Tece.
– Okazało się, że cykliczne spotkania online, prowadzone przez naszych regionalnych doradców, to skuteczne kanały do prowadzenia dialogu nawet z wymagającą grupą docelową. Położyliśmy większy nacisk na komunikację mailingową, bezpośrednie kontakty telefoniczne oraz media społecznościowe. Z kolei druk zastąpiły materiały elektroniczne. Dzięki temu bez problemu odnaleźliśmy się w nowej rzeczywistości. Kontynuowaliśmy także działania komunikacyjne, informując rynek o wyjątkowych nowościach, o które poszerzyliśmy naszą ofertę rozwiązań sanitarnych i grzewczych – dodaje.
Jedną z pierwszych firm, które zaczęły organizować otwarte webinary była pochodząca z poznania sieć salonów Mo. Na swoim profilu na Facebooku dość szybko eksperci salony zaczęli zapraszać na wykłady, prezentacje, rozmowy czy spotkania z innymi ekspertami. Od tego czasu takich wideorelacji powstało kilkanaście. Wśród dużych rynkowych to jednak wyjątek – większość salonów czy firm nie podejmowała takich działań.
Profesjonalnie do tematu webinarów podeszła też marka Geberit, która postawiła na uruchomienie…. własnego studia TV.
– Zależy nam na wysokiej jakości transmisji i pokazywanych treści oraz niezależności od innych środków przekazu. Stąd decyzja o uruchomieniu TV Geberit, której koncepcję chcemy rozwijać nawet, gdy wrócimy do normalnych spotkań. Już teraz realizujemy specjalistyczne audycje dla projektantów, np. o rozwiązaniach bezdotykowych, które w obecnych czasach są niezwykle ważne. Na razie sprawdzamy formułę TV Geberit w komunikacji B2B. Jednak rozwiązania, które wypracujemy, chcemy zaadaptować w realizacjach skierowanych do klienta ostatecznego – zdradza Marta Ostojska.
Ambitnie działa też marka Roca, która w ramach inicjatywy Roca Gallery zaprasza znanych i cenionych projektantów do dyskusji na żywo na Instagramie. Z tą różnicą, że audycje Roca realizowane są z Hiszpanii, po angielsku. Wśród gości był za to m.in. Tomek Rygalik.
A co z realnością?
Webinary i otwarte transmisje dla marek wnętrzarskich są w tej chwili najbardziej naturalnym krokiem w budowaniu nowych relacji – o ile zdołają się przebić przez setki ofert różnych spotkań. Warto mieć też na uwadze, że powoli zaczynają się odbywać też małe spotkania z projektantami w salonach.
– Realne spotkania ruszyły dla nas już w maju, choć przyznaję, że część osób jeszcze niepewnie podchodzi do prezentacji twarzą w twarz. Za to każda forma zdalnego kontaktu jest dotkliwie pozbawiona elementu spontaniczności i namacalności. Dlatego też staramy się działać w realnym świecie. Wydaje mi się, że ludzie są już bardziej wygłodniali normalności, niż przerażeni czymś na co i tak nie bardzo mają wpływ – oceniała w połowie wakacji Katarzyna Tworek z firmy Aurora Technika Świetlna.
Można jednak zakładać, że do formuły dużych warsztatów czy mini-targów jeszcze nie wrócimy zbyt prędko. We wrześniu i październiku odbyło się co prawda kilka spotkań Arch_event czy Laboratorium Dobrej Marki, Międzynarodowe Targi Poznańskie zorganizowały z kolei Interior Business Summit – w maseczkach, z dezynfekcją ale i w większym gronie ok. 50 osób.
– Niestety nasza branża w tym roku przechodzi trudne chwile, ale to był czas, który wykorzystaliśmy na przemyślenia, w jakim kierunku chcemy podążać. Na pewno nie chcemy rezygnować ze spotkań z architektami, chcemy dalej się spotykać w realu, bo po tej przerwie widzimy, że potrzeba spotkań face to face nie gaśnie, a nawet jest większa. Naszym zdaniem długo jeszcze nic nie zastąpi wieczornych ciekawych rozmów przy dobrej kawie i winie i na takie będziemy nadal zapraszać architektów. Z drugiej strony był to czas, kiedy mogliśmy się skupić na rozwoju aplikacji mobilnej ARCH_app, którą od roku prowadzimy dla architektów, projektantów wnętrz i miłośników architektury i designu. Jest to narzędzie, które pomaga całej branży komunikować się ze sobą w szybki i łatwy sposób. Apka jest jasna, czytelna, przejrzysta i mam nadzieję dostarcza architektom wielu inspiracji. Jesteśmy przed kolejną modyfikacją aplikacją, która da naszym użytkownikom jeszcze więcej możliwości multimedialne. Zapraszamy do korzystania, apka jest bezpłatna i dostępna w sklepach App Store i Google Play – mówi Magdalena Tuszyńska, która organizuje cykl spotkań Arch_Event.
Trwało to jednak chwilę, gdyż już na październiku objęcie całego kraju czerwona strefą uniemożliwiło kontynuację wydarzeń offline. Przemysław Szklarzewski z Polskiego Centrum Architektury Wnętrz i organizator ArchiDay ze spotkań offline w tym roku zrezygnował całkowicie – postawił na webinary. Skumulowany pakiet szkoleń, dyskusji i warsztatów ze specjalistami na początku października odbył się na platformie ArchiDesk – wymagana była rejestracja, a wstęp był tylko dla specjalistów.
– Rozszerzanie zasięgu wydarzeń stacjonarnych archiDAY poprzez transmitowanie części treści realizowaliśmy już w 2016 roku. Z uwagi na okoliczności tegoroczną edycję musieliśmy w całości zrealizować w formule online, do czego mogliśmy wykorzystać nasze dotychczasowe doświadczenia – opowiada Szklarzewski.
– Czy propozycja przypadła środowisku architektów i projektantów do gustu? Statystyki mówią same za siebie! W wydarzeniu (w sesjach na żywo) wzięło udział prawie 5 tys. osób, które mogły wysłuchać paneli i wykładów transmitowanych ze 4 scen tematycznych, wziąć udział w 10 różnorodnych warsztatach, szkoleniach z oprogramowania, indywidualnych konsultacjach z ekspertami czy też w e-spotkaniach z markami. Swoją wiedzą i doświadczeniem podzieliło się blisko 130 ekspertów. Było to dla nas wyzwanie organizacyjne i techniczne, ale dzięki świetnemu zespołowi wszystko przebiegło zgodnie z planem. Widać, że architekci i projektanci dostrzegają zalety narzędzi i nowoczesnych technologii ułatwiających codzienną pracę czy rozwój pracowni. Można zaobserwować stale rosnący odsetek chętnych do podejmowania edukacji kanałami online – ocenia.
KOMENTARZ Archiday można uznać za najbardziej udane wydarzenie tego typu w tym roku w naszej branży. Sprawdziła się formuła spotkań w prywatnych pokojach – chwalili je partnerzy wydarzenia. Wielką bolączką organizatorów większości wydarzeń online jest skłonienie widzów do poświęcenia pełni uwagi i do wchodzenia w interakcje. Na pewno musimy pracować nad ciekawszymi formułami, niż tylko gadające głowy czy pokaz slajdów. Na Archiday żywe i angażujące były szkolenia z oprogramowania czy wykłady niosące konkretną wiedzę. Wydarzenia online muszą mocniej wzbogacić sie o aspekt networkingu i budowania relacji i społeczności wokół – pomysł Arch_Event z aplikacją jest ciekawą drogą, jeśli uda się ją dobrze zaimplementować.
Webinary i prezentacje online wydają się być na ten moment póki co jedynym eventowym punktem, wokół którego można budować komunikację i promocję.
Krajowe wydarzenia targowe stoją pod znakiem zapytania – na razie termin Warsaw Home jest na tyle odległy, że trudno przewidywać co się wydarzy. Tak samo Instalacje. Zaplanowanym na koniec stycznia 4DesignDays niewielu wróży szansę na to, że się odbędą. Branża targowa jest w wielkim kryzysie – za chwilę większość firm zaliczy rok bez dochodów, upadki są nieuniknione, a zwolnienia w firmach organizujących targi trwają od wiosny. Stąd apele o pomoc.
Dla producentów wyzwaniem będzie gruntowne przemyślenie w jakiej formule chcą się zaprezentować na ISH – targi będą w pełni cyfrowe. O ile kontakty biznesowe i handlowe za pośrednictwem przygotowanej przez Messe Frankfurt platformy zapewne da się realizować sprawnie, to przecież takie wydarzenie to nie tylko umowy handlowe.
KOMENTARZ Nie zapominajmy o mediach czy specjalistach, którzy jeżdżą na targi po inspiracje. Potrzebne będą nowe kanały promocji i komunikowania nowości, ich prezentacji i reklamowania. Na ten moment komunikacja nowości w firmach idzie fatalnie. Wiemy, że są nowe wdrożenia i docierają do nas o tym informacje, jednak brakuje profesjonalnego wsparcia. Wydawany przez nas w listopadzie katalog “NowoścI” będzie pierwszą taką próbą pełnego pokazania, co trafiło na rynek w ostatnich miesiącach.
Zapewne liczba premier 2021 roku będzie o wiele mniejsza, niż można było się spodziewać – przesunięcie nowych wdrożeń będzie w pełni zrozumiałe. Styczniowe IMM w Kolonii pokażą na ile cyfrowa forma targów w branży wyposażenia wnętrz naprawdę ma sens.
Odkryciem nie jest więc, że to formuła webinariów będzie tą, w którą inwestować zechce większość firm stawiających na budowanie społeczności oraz wyrazistego komunikatu. Wspomniany wcześniej Tubądzin musiał się zmierzyć z przekształceniem networkingowych, rozbudowanych spotkań w wielu miastach w transmitowane na Facebooku kameralne dyskusje kilku osób. Trudniej będą miały marki, dla których internetowe spotkania mają być erzacem realizowanych dotąd z rozmachem wydarzeń. Niedosyt będzie tu naturalnym odczuciem.
KOMENTARZ Paradoksalnie przed mniejszymi firmami obecna sytuacja otwiera większe pole do wyróżnienia się. Inwestowanie w spotkania i transmisje dla kilkudziesięciu osób nie powinno jednak być traktowane jako fanaberia – warto pracować nad tym, by widownia była jak najbardziej profesjonalna i zainteresowana tematyką wydarzenia. Nawet jeśli będzie to parę osób.
Co do ocalenia?
Większość salonów w szczytowym okresie (pierwszych) ograniczeń związanych z epidemią działała nadal – tylko na ograniczonych warunkach. Sprzedawcy w salonach przyznają, że dla wielu architektów i projektantów niemożność wizyty w salonie była sporym spadkiem jakości i komfortu pracy. Jeszcze w maju razem z firmą doradztwa komunikacyjnego Home Sweet Home PR, wyspecjalizowanej w obsłudze firm i marek wnętrzarskich, przeprowadziliśmy badanie, które zweryfikowało nastroje panujące na rynku usług architektonicznych oraz projektowania wnętrz. Na bazie 258 ankiet od profesjonalistów powstał raport „Architekci i projektanci wnętrz w czasie kryzysu”. Wśród ponad 180 komentarzy wielokrotnie pojawiała się informacja, że projektanci nie mają problemu z przejście na pracę zdalną, ale nie zawsze mają ku temu warunki. Małe dziecko w domu czy brak oddzielnej pracowni w mieszkaniu okazywały się czasem największym utrudnieniem.
Rozwiązanie? Jedna z ogólnopolskich sieci salonów łazienek postanowiła udostępnić swoją przestrzeń jako miejsce do pracy dla projektantów i architektów. Gwarantowano prywatność, higieniczne warunki, spokój. Jeśli komuś praca z domu nie odpowiadała mógł bezpłatnie „wynająć” sobie salę w salonie wnętrz, by w skupieniu popracować nad projektem czy spotkać się z klientem.
Sieci handlowe muszą sprostać zadaniu ocalenia jak największej liczby realnych punktów styku z klientami. Producenci i handel z myślą o tym wdrażali przeróżne rozwiązania. Popularnością cieszą się np. różnego rodzaju Wirtualne Salony. Nowoczesne technologie skanowania przestrzeni pozwalają budować rozbudowane modele przestrzeni wnętrza, po którym można swobodnie się poruszać. Na taki model da się nanieś informacje o produktach na ekspozycji, ceny czy odnośniki do formularzy zamówień. Z tą różnicą, że spacer odbywa się przez przeglądarkę. Takie rozwiązanie wprowadziła Ceramika Paradyż (marka zeskanowała salon Bokaro w Szczecinie), czy Geberit (zmapował swój krakowski showroom).
W branży meblowej „Wirtualny salon” uruchomiła marka VOX, która połączyła wirtualny salon z narzędziami komunikacji z doradcą oraz narzędziem do samodzielnego projektowania wnętrz VOXBOX. W tym wypadku było to jednak narzędzie prawdziwie omnichannelowe – pomagające płynnie połączyć różne formy współpracy klienta z doradcą. W przypadku marek łazienkowych takie wirtualne salony były raczej „prezentacjami” salonów i niczym więcej. Warto było sobie zadać pytanie czy klient naprawdę tak bardzo tęskni za przychodzeniem do salonu, że będzie chciał go zwiedzać wirtualnie.
Ze wspomnianego badania „Architekci w czasie kryzysu” wynikało jednak coś jeszcze: jedną z pierwszych potrzeb architektów były ułatwienia w dostępie do próbek czy przykładowych materiałów – aż 75% ankietowanych oczekiwało w tym aspekcie ułatwień. Tutaj wirtualne odpowiedniki nie mogły zdać egzaminu, zaś przesyłanie próbek pocztą okazywało się mało skuteczne. Agenci marek starali się szukać innych rozwiązań – podobnie jak salony. Np. sieć salonów Cermag wprowadziła usługę wypożyczania płytek – przekazywane są one w dezynfekowanej, bezpiecznej strefie przy magazynie firmy.
Tak jak wspomniałem wcześniej – przedstawiciele i handlowcy marek to teraz najważniejsi mikro-influencerzy dla swoich firm. Kreatywność w kontakcie z projektantami w ostatnich miesiącach pozwoliła wyjątkowo zapunktować u wielu projektantów i architektów.
Gotowi na zmiany?
– Kryzys to czas, który uczy pokory. Sami ankietowani wskazują, że do utrzymania obecnych statystyk, niezbędna jest współpraca: elastyczne zespoły, networking, wzajemne polecenia. Do tego wysiłek całej branży, by edukować wahających się inwestorów o wartości projektu architektonicznego, rozwijać narzędzia pracy i promocji architektów wykorzystujące Internet i nowoczesne technologie oraz zwiększać dostępność informacji i doradców online przez producentów. Choć wszyscy jesteśmy już biznesowym stanem kryzysowym zmęczeni, mobilizacja to teraz słowo klucz – podkreśla Justyna Siejka, współwłaścicielka Home Sweet Home PR, gdy rozmawiamy o raporcie „Architekci w czasie kryzysu”.
Akurat w branży projektowania wnętrz przejście na pracę zdalną nie było problemem – czego rzecz jasna wykonawcy czy instalatorzy zrobić nie mogli. Oni na budowę udać się musieli. W przeciwieństwie do architektów, którzy mogli ograniczyć swoje fizyczne zaangażowanie w proces wykonawczy bez dużego uszczerbku dla jakości pracy. MMS-y, emaile czy wideo-rozmowy okazywały się być często wystarczające.
Wychodzi na to, że osobiste kontakty na linii marka/salon-architekt (które dotąd były często intensywne) nie są kluczowe dla realizacji zamówień, ale mogą być ważne dla komfortu psychicznego. Dlatego tak ważne dla dobrej współpracy, jak dostęp do wiedzy i narzędzi. Kluczowa stała się wielokanałowa dostępność sprzedawców i doradców – rozmowy wideo, telefon, e-mail, różnego rodzaju komunikatory miały zbliżać tych, którzy z powodu przepisów sanitarnych stali się dla siebie oddaleni. A jeśli już dochodzi do fizycznego kontaktu – ważne jest by salon czy sklep oferował odpowiednie przestrzenie i rozwiązania sprzyjające pracy w nowych warunkach.
Cyfrowa transformacja. Jak wybrać narzędzia?
Izabela Kozakiewicz-Franczak
Managing Partner w IKSYNC
Dzisiejsze narzędzia wspierające sprzedaż i marketing są dostępne w tak dużej ilości, że łatwo się w tym nadmiarze pogubić. Planowanie wdrożenia narzędziówki należałoby zacząć od spisania założeń dotyczących typu i potrzeb klientów, które rzutują na typ i rodzaj wybieranych narzędzi. Drugim obszarem, który należy wziąć pod uwagę, jest sam proces pozyskiwania i obsługi klientów, bo ten powinien najbardziej wpływać na to jaką technologię wybierzemy i jak będziemy z niej korzystać. Pamiętajmy, w wyborze technologii tak jak w wielu innych obszarach, zachodzi zasada: “im mniej, tym lepiej”. Należy zdecydować się na zestaw najbardziej niezbędnych technologii, które jesteśmy w stanie obsłużyć pod względem stopnia ich skomplikowania i czasu niezbędnego na obsługę. Nie jest sztuką założyć konta w kilku mediach społecznościowych i subskrybować kilka kolejnych narzędzi umożliwiających kontakt z klientami. Sztuką jest prowadzić je wszystkie w taki sposób, żeby “żyły” i żeby ich obsługa nie zajmowała zbyt wiele czasu. Pamiętajmy, że tego typu transformacja cyfrowa nawet (a może i zwłaszcza) w najmniejszej skali, to inwestycja czasu i kapitału, która powinna się zwrócić czy to w większej liczbie nowych klientów czy we wzmożonej aktywności dotychczasowych.
– Ostatnie miesiące udowodniły, że jedyna pewna rzecz to zmiany. Rzeczywistość, którą do tej pory znaliśmy, przeszła głębokie przeobrażenie. Wiele firm z branży sanitarnej i wyposażenia wnętrz zostało wręcz zmuszonych do podjęcia szeregu wyzwań w wymiarze sprzedażowym i marketingowym – przyznaje Aleksandra Dac. – Tece, jako firma o międzynarodowym zasięgu, otwarta na potrzeby wszystkich grup docelowych, była przygotowana na nową sytuację. Można powiedzieć, że kontynuowaliśmy naszą misję „Close to you”, pozostając blisko partnerów i klientów, umacniając realne relacje. Zmieniły się jednak kanały komunikacji, a bezpośrednie kontakty i spotkania nabrały bardziej wirtualnego wymiaru – dodaje.
Podsumowanie
Duże, międzynarodowe firmy mają wszystko by poradzić sobie dobrze z przejściem na nowe standardy komunikacji. Mają ku temu potencjał oraz narzędzia. Inną kwestią jest, czy to robiły. Na tle innych firm z branży wyposażenia wnętrz i rynku budowlanego firm łazienkowych, które wykazały się inwencją, jest niewiele. Na razie energia poszła na utrzymanie dotychczasowych zdobyczy.
To szansa dla mniejszych podmiotów – cyfrowa transformacja wymaga mądrego doboru narzędzi i kreatywności. Warto, bo być może szybko nie będzie lepszego czasu, by zdobyć dodatkowe punkty w rynkowej grze.