Marcel Wanders to jedna z najciekawszych postaci we współczesnym projektowym świecie. Tworzy wbrew jego regułom i dogmatom – z rozmachem, przepychem i nutą szaleństwa i poezji. Rozmawialiśmy z nim w ubiegłym roku. Poniżej przytaczamy obszerny fragment wywiadu, który w całości można znaleźć w magazynie Design/Biznes Łazienki 2/2018.
Anna Raducha-Romanowicz, Design/Biznes: O Twoich projektach mówi się, że są odważne, zaskakujące, poetyckie. A gdybyś musiał wybrać jeden wyraz, żeby opisać nim swoją filozofię projektowania, jakie byłoby to określenie?
Marcel Wanders: Myślę, że nie byłbym w stanie tego zrobić. Moja praca jest zbyt złożona, ma powiązania z tak wieloma pojęciami i aspektami. Jest związana z romantyzmem, inteligencją, finansami, trwałością, zrównoważonym rozwojem… tak wieloma kwestiami. Gdybym miał podać tylko jedno określenie, które jest ważniejsze od innych, powiedziałbym, że to niemożliwe. Za bardzo lubię swoją pracę.
– Spytam więc inaczej. Karim Rashid w wywiadzie dla nas stwierdził, że nie powinniśmy patrzeć w przeszłość. To prowadzi nas donikąd, nie rozwija nas. A jaką wartość ma przeszłość dla Ciebie?
Myślę, że punkt widzenia Karima Rashida reprezentuje poglądy większości współczesnych architektów i projektantów. Ich zdaniem przeszłość można lekceważyć, nie warto się do niej odnosić.
– Dlaczego?
Nie odnoszą się do niej ponieważ są wykształceni w duchu modernizmu. A modernizm odrzuca przeszłość. Ale moim zdaniem przeszłość uczy nas tego, czego będziemy potrzebować w przyszłości. Jesteśmy ludźmi i myślę, że bardzo ważne jest, abyśmy rozumieli, że mamy kulturę, że egzystujemy w pewnym kontekście. Nasza przeszłość może gwarantować postęp.

Jednocześnie uważam, że projektant nie powinien patrzeć jedynie w przeszłość. Podobnie jak nie powinien koncentrować się jedynie na przyszłości. Powinien tworzyć w kontekście zarówno przeszłości, jak i przyszłości. Według mnie jest to kluczowy aspekt naszej pracy. Nie tylko z powodów, które przed chwilą przytoczyłem. Także dlatego, że jeśli uznamy, że przeszłość jest dziś nieistotna, co to może oznaczać dla mojej przyszłej pracy? Zasadniczo, to co mówi Karim może świadczyć o tym, że jego praca jest bez znaczenia.
I to właśnie zrobił modernizm. Stworzył społeczeństwo konsumpcyjne, które myśli, że cokolwiek wytworzymy – nie jest wystarczająco dobre i jutro zostanie wyrzucone. Takie społeczeństwo jest chore i walczę z tym zjawiskiem ze wszystkich sił.
– Szczerze życzę powodzenia w tej walce.
Dziękuję.
– Mówiliśmy o ideach i filozofii projektowania. A do jakiego stopnia Twoim zdaniem ważna jest funkcjonalność projektu?
Myślę, że funkcjonalność jest naprawdę ważna tylko w przypadku rzeczy nieistotnych. Produktów, które tak naprawdę nas nie obchodzą. Przede wszystkim funkcjonalne powinny być na przykład odkurzacze, noże do chleba czy pralki.

Ale to są przedmioty, których nie kochamy. Nie zależy nam na nich. Nie musimy nawet na nie patrzeć. Oprócz nich w naszym życiu są inne rzeczy – takie, na których nam zależy. Może to być mały ceramiczny kot, który siedzi w oknie. Może to być nawet choinka. Mam na myśli wszystkie rzeczy, które kochamy.
Czy Twoje dzieci lub pies są funkcjonalne? Po prostu je kochasz. W moim domu mam zabytkową komodę. Myślisz, że kiedykolwiek włożę coś do niej? Nigdy. Są rzeczy, które kochamy i nie obchodzi nas ich funkcjonalność. Mogą nawet funkcjonować źle. Nie mamy nic przeciwko temu. W przypadku rzeczy, które kochamy funkcjonalność nie ma znaczenia.
– Wydaje mi się, że masz dużo swobody w tworzeniu swoich projektów. Czy to prawda? Czy producenci i inwestorzy, z którymi współpracujesz, akceptują Twoje pomysły bez zastrzeżeń?
Lubię pracować z ludźmi, których naprawdę głęboko szanuję – za to, co robią, co myślą. Za to, co mogą wnieść do projektu. Jeżeli nie miałbym takiego szacunku, dlaczego mielibyśmy razem pracować? Dlaczego miałbym pracować z ludźmi, którzy mnie denerwują? Ale jeśli mogą wnieść coś wartościowego do projektu, chętnie słucham tego, co mają do powiedzenia.
Dotyczy to na przykład operatorów hotelowych, z którymi współpracuję. Nic nie wiem o prowadzeniu hotelu, więc liczę się z ich zdaniem – chcę przecież, żeby dany hotel był najlepszy na świecie. Czasami mają rację i zgadzam się z nimi. Czasem się też mylą – wtedy staram się ich przekonać, aby zmienili zdanie. Czasem mylę się ja – wtedy oni przekonują mnie. Po prostu rozmawiamy.
Zawsze to działało w ten sposób. Nigdy nie pracowałem inaczej. Nawet gdy byłem młody, miałem dokładnie taką samą wolność. Miałem swobodę w pracy z ludźmi, których szanuję. Z drugiej strony – pracuję tylko z ludźmi, którzy szanują mnie. I w ten sposób możemy realizować projekty, których nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić samodzielnie. Taki jest cel wspólnej pracy.

– Pytam o tę współpracę, ponieważ czytelnikami naszego magazynu są m.in. architekci i projektanci. Czasem miewają problemy z klientami – inwestorami i producentami. Bywa, że nie rozumieją oni projektantów, nie doceniają ich kreatywności. Z drugiej strony projektanci czasami nie rozumieją wymagań rynku. Czy miałbyś dla nich jakąś radę – jak radzić sobie w takich sytuacjach?
Trzeba po prostu iść razem na piwo. Starać się być przyjaznym i szanować drugą stronę. Jeśli nie jesteśmy w stanie rozmawiać o piłce nożnej, jak możemy mówić np. o finansach projektu? Poznajmy się więc, spróbujmy cieszyć się swoim towarzystwem, szanować nawzajem. Często bywa tak, że projektanci biorą udział w projekcie, ponieważ przynosi to pieniądze, ale nie szanują inwestorów.
Warto więc znaleźć wspólny grunt. Nauczyć się zarówno słuchać klienta, ale i też lepiej wyrażać swój punkt widzenia. Starać się mówić bardzo wyraźnie. Aby rozmówca rozumiał dlaczego coś jest ważne – na przykład, gdy chcesz w realizacji projektu użyć droższego produktu. Musisz mieć powód, prawda?
– W jednym z wywiadów powiedziałeś, że trzeba być zawsze wiernym sobie. To pomaga w pracy?
Tak. Myślę, że to konieczne. Uważam, że nie mamy wyboru. Oczywiście to nie znaczy, że nie można słuchać innych. To zupełnie inna sprawa. Wtedy nie byłaby to wierność sobie, tylko zwyczajna głupota.
Bycie wiernym sobie oznacza uczciwość w stosunku do siebie. To również wątpliwości i chęć poznania. Nie można na przykład wciąż wierzyć w stare opowieści, które słyszało się dwadzieścia lat temu, bez kwestionowania ich, zadawania pytań, sprawdzania szczegółów, porównywania z innymi historiami. Właśnie to miałem na myśli. Upewnij się, że wiesz, co robisz. To znaczy bycie wiernym sobie.
fot. Marcel Wanders
Zobacz też: Wakacyjne inspiracje: Marcel Wanders tylko dla dorosłych