POZNAJ TRENDY NA 2020 ROK
Poszukujemy w łazienkowych wnętrzach autentyzmu i wyjątkowości. Nawet jeśli jedno i drugie są produkowane seryjnie. Paradoks?
Wyjechaliśmy z tegorocznych targów Cevisama w Walencji z przekonaniem, że płytki coraz chętniej w swojej formie wracają do korzeni. Nawet jeśli są luksusowe, to musi to być luksus etyczny (szanujący środowisko, człowieka, zasoby, pracę każdego z tych elementów). Wyjeżdżaliśmy z ubiegłorocznych targów ISH we Frankfurcie z przekonaniem, że wszystko już ma być spersonalizowane, ma dać się przekształcić i pozwolić nam współtworzyć. Wyjeżdżaliśmy z targów iSaloni dwa lata temu z przekonaniem, że rękodzieło cenimy coraz bardziej, ponieważ potrzebujemy jakiegoś połączenia z rzeczami, które otrzymujemy. Więź łącząca nas z fabryką jest taka sobie, ale z twórcą czy projektantem? Tu już da się coś zdziałać.
Hotel Olea All Suite Hotel na wyspie Zakintos w Grecji idealnie wpisuje się w klimat wyspy. Jego sercem jest basen o powierzchni 4 tys. m2, który „wije się” na różnych poziomach przez cały kompleks hotelowy. W pokojach dominują rustykalne drewno dębowe, bambus, rattan, naturalny kamień. Szarości i beże budują trochę senną, ale za to chłodzącą atmosferę tego miejsca. Podobnie jest w łazienkach. W pokojach hotelowych wanny umieszczono zaraz przy łóżku. / Fot. Olea All Suite Hotel Hotel Olea All Suite Hotel na wyspie Zakintos w Grecji idealnie wpisuje się w klimat wyspy. Jego sercem jest basen o powierzchni 4 tys. m2, który „wije się” na różnych poziomach przez cały kompleks hotelowy. W pokojach dominują rustykalne drewno dębowe, bambus, rattan, naturalny kamień. Szarości i beże budują trochę senną, ale za to chłodzącą atmosferę tego miejsca. Podobnie jest w łazienkach. W pokojach hotelowych wanny umieszczono zaraz przy łóżku. / Fot. Olea All Suite Hotel
Do korzeni
Rękodzieło to w dużej mierze powrót i eksponowanie surowego materiału – nieobrobionego, nieregularnego, jakby dopiero czekającego na obróbkę, z czymś co w fabryce byłoby wadą, tu jest pożądane. W tym roku na targach Cevisama było to bardzo widoczne – wiele nowych kolekcji zdradzało potrzebę powrotu do naturalnego materiału, z jakiego wytwarzane są płytki. Niekoniecznie jednak mamy chęć kupować ręcznie robione płytki, bo te są często krzywe, trudne do ułożenia, generalnie mogłyby sprawiać więcej problemu niż przyjemności.
Zarazem trudno się oprzeć urokowi nieperfekcyjnych wzorów, śladom ręcznej obróbki. Nowe kolekcje są więc hołdem dla źródeł, z których wywodzi się ceramika. Celebrujemy naturalne piękno i cechy surowca, ale nie rezygnujemy z funkcjonalności i parametrów, jakie dają linie produkcyjne największych zakładów. Płytki ceramiczne inspirowane gliną, drewnem, kamieniem i metalem ujawniają swoje nagie piękno. Surowość jest na pierwszym planie, nawet jeśli wymyślił je sztab designerów, a ślady palców obrabiające płytki zaprojektowano w komputerze. Sens wybierania takich rzeczy jednak jest taki: świat jest już zbyt przetworzony, dlatego lubimy przedmioty, które podpowiadają, że tam gdzieś jest źródło i możemy do niego dotrzeć.






Troszczymy się
Co ciekawe: manufakturowe klimaty w łazience to wyraz poszukiwania ekskluzywności, która będzie sprawiedliwa. Luksus zbyt często kojarzy się z ostentacyjną konsumpcją, a ta nie ma już dobrej sławy. Także w łazience chcemy coraz bardziej czuć, że nasze wybory są dobre dla świata. Że nie tylko oszczędzamy wodę i używamy dobrych dla środowiska kosmetyków, ale też kupiliśmy rzeczy, które wyprodukował człowiek, a nie robot. Co ciekawe: manufakturowość utożsamiamy z jakością, co nie zawsze jest trafnym tropem. Pewne rzeczy robione seryjnie są po prostu lepsze technicznie niż te robione w warsztacie. Tylko, czy to ma aż takie znaczenie?
Czy jest w powrocie do rękodzieła jakaś nostalgia? Dwa lata temu organizatorzy meblowych targów IMM w Kolonii podsumowali: retro to nie trend, ale nurt, który przenika wszystko, także inne trendy. Retro jest wszechobecne. Nie szukamy rzeczy w stylu klasycznego modernizmu, designu połowy wieku czy popkulturowych klisz. Szukamy rzeczy, które skądś znamy i mamy wrażenie, że przez to są godne zaufania. Takimi są rzeczy zrobione przez kogoś konkretnego dla nas konkretnie, tak jak to było kiedyś.







Zrobione z uwagą
Czy tego szukamy w ręcznie szlifowanych i zdobionych uchwytach baterii? Albo w meblach robionych przez zaprzyjaźnionego stolarza? Mamy trochę przesyt produkcją seryjną i wyraźnie zwracamy uwagę ku detalom i elementom, których nie są w stanie wykonać maszyny. A nawet jeśli są, to wolimy, gdy wykona je człowiek.
Dlatego cenione w łazience coraz bardziej są nietypowe połączenia materiałów – bo nad tym trzeba popracować z troską. Umywalki obite skórą (ok, to może nie jest zbyt dobry przykład w nurcie eko), drewno z odzysku, tkaniny, ręcznie dmuchane szkło, kreacje farbami i tynkami… Jeśli nie możemy mieć całej łazienki szytej na miarę, to niech to będzie chociaż drobiazg, którego nie ma nikt. Na przykład mały kawałek ściany z płytkami od małej fabryczki.
W trendzie manufaktury nie tyle chodzi o snobizm posiadania czegoś wyjątkowego (w każdym razie nie tylko), ale o radość, że ktoś zrobił to dla nas. Oraz docenienie czyjejś pracy, pasji, zaangażowania. Nie musi to być nawet znane nazwisko. W łazience urządzonej w duchu manufaktury mural wykonany przez zaprzyjaźnioną artystkę, znaczy tyle samo co najnowszy produkt projektu Starcka. Przy czym jego projekt też dobrze będzie się czuł w takim wnętrzu.