Bisk po raz kolejny zaprezentował w tym roku swoje nowości i szerokie możliwości produkcyjne podczas targów ISH we Frankfurcie. Z Sebastianem Sałkiewiczem, Product Managerem w Bisk, rozmawiamy nie tylko o tegorocznej wystawie, ale również o zmianach zachodzących we współczesnej łazience i ich wpływie na produkcję.
Marta Borowska: W zeszłym roku Bisk świętował swoje 40-lecie. Jaką firmą dzisiaj jesteście?
Sebastian Sałkiewicz: Jesteśmy przede wszystkim firmą stabilną. Po tylu burzach, różnych rynkowych kryzysach lat 90-tych, zmianach strukturalnych, a ostatnio także niepewności związanej z pandemią, udało nam się przetrwać i iść do przodu. Czasem szybciej, czasem trochę wolniej, ale wciąż do przodu. Uważam to za ogromny sukces naszej firmy.
Po raz kolejny Bisk zaprezentował w tym roku swoją ofertę podczas targów ISH. Czy biorąc pod uwagę zmiany w postrzeganiu wydarzeń wystawienniczych, które pojawiły się w związku z pandemią, zastanawialiście się, czy wciąż warto brać udział w tych targach?
Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że warto i trzeba prezentować się na ISH. W naszej ocenie są to ostatnie targi stricte handlowe, na których jest możliwość robienia prawdziwych biznesów. Pozostałe, według mnie, są bardziej wydarzeniami wizerunkowymi.
ISH pokazały, że ekologia w łazience wchodzi na nowy, bardzo realny poziom. Jaki jest pomysł Bisk na to, by przekonywać klientów, że Wasze produkty także mogą być ekologiczne?
Na targach pokazaliśmy przede wszystkim, że stawiamy na plastik, który można przetworzyć. Rzeczywiście, w ogólnym rozumieniu funkcjonuje przekonanie, że plastik to „zło”. Są tworzywa, których nie można poddać recyklingowi, albo są bardzo trudne do przerobienia, a koszt ich utylizacji jest wysoki. Ale w przypadku polipropylenu i w większości polistyrenu, proces przerobienia jest możliwy i co ważne – nie jest drogi. W przyszłości chcielibyśmy doprowadzić do tego, by – o ile będzie taka możliwość – odejść od produktów ropopochodnych, jak polipropylen, i skierować się wyłącznie na tworzywa z wkładką roślinną. Jeśli zauważymy taką możliwość, to z pewnością tak zrobimy.
A co sądzi Pan o rosnącej potrzebie rozwiązań ekologicznych dla łazienki?
Uważam, że jak każda firma chcąca się rozwijać, chcemy dostosować się maksymalnie do produkcji opartej na zrównoważonym rozwoju. To jest konieczność, jaką stawia przed nami przyszłość. Bardzo dobrze, że łazienka idzie w stronę ekologii. Naprawdę cieszę się, że można już dziś wybrać produkty, które rzeczywiście zmniejszają ślad węglowy. Chciałbym nawet, by miało to coraz szerszy zakres i stało się normą dla każdego producenta wyposażenia łazienkowego. Wierzę w to, że świadomość konsumencka jest już na tyle duża – nawet w Polsce – że klienci, których stać na to, zdecydują się na wybór produktów ekologicznych. Nasi klienci niemieccy już od lat idą w tym kierunku.
Dziękuję za rozmowę.