Targi w Mediolanie pokazały jak kryzys przekuć w sukces. Są przykładem elastycznej strategii. Kryzysy i obostrzenia jedynych załamują. Inni odwracają głowy, by spojrzeć na to samo z innej perspektywy – pisze o targach supersalone 2021 Magdalena Musiał, Industrial Design Manager w Marmite.
Odwiedzając targi w Mediolanie przed pandemią trzeba było przygotowywać się na ciężkostrawną ucztę. Smaki włoskiego designu podane na wielkoformatowych stoiskach, okraszone nowymi technologiami i przyprawione nowymi trendami. To otrzymywaliśmy.
Ten rok pokazał, że można się nasycić gdy wszystkiego jest mniej.
To co zazwyczaj prezentowane było w 16 halach, tym razem podano w 4. W mądry i bardziej przystępny sposób. Nie była to zupka instant, a zbalansowane danie. Firmy – marki, które prezentowały swoje wyroby zostały zmuszone do bardziej odpowiedzialnego wyselekcjonowania produktów i zamiast całego spektrum nowości widzieliśmy jednego reprezentanta. To właśnie ten zapadł w pamięć. Bo w tym roku produkt musiał obronić się sam. Bez wsparcia wrażeniowych przestrzeni rozdmuchanych stoisk.
Święto designu w Mediolanie
Od 5 do 10 września pawilony targowe i ulice Mediolanu żyły designem najwyższych lotów. Tegoroczna edycja łączyła świat cyfrowy i realny, ale była przede wszystkim powrotem do długo wyczekiwanych spotkań na żywo.
Drugie danie serwuje dystrykt Brera. Tętniące życiem miasto tym razem było cichsze, mniej zatłoczone, ustępujące miejsca przedmiotom widocznym ze sklepowych witryn. To dla mnie szczególne miejsce. To tu w salonach sklepowych można zobaczyć jak produkty, które wcześniej oglądaliśmy na wystawowych korytarzach, są przedstawiane w otoczeniu do którego zostały stworzone – jak kuchnia salon czy łazienka.
I gdy myślimy, że pyszniej już nie będzie… Na deser warto… Nie, to za mało! Trzeba. Trzeba odwiedzić Zona Tortona. Rozporoszone hale wystawowe oferują sztukę i rzemiosło – a w tym roku również wgląd do świata automotive i wielkiego designu.
Usłyszałam wiele opinii na temat tej edycji. Zarówno pozytywny, jak i takich, że epoka targów się kończy. W pandemicznym świecie – tym bardzo on-line – przyzwyczailiśmy się do jednozmysłowego odbierania i interpretowania otoczenia. Wierzyliśmy, że to wystarczy.
Nic bardziej mylnego. Gdy użyjemy wszystkich zmysłów rzeczywistość smakuje lepiej. Z designem jest tak samo. Nie docenisz nie doświadczysz wpatrując o w płaskie obrazy.