Dziś, jeszcze bardziej niż kiedyś, klienci oczekują od architektów wnętrz przemyślanych rozwiązań, indywidualnych projektów dostosowanych do ich potrzeb i estetycznych upodobań. Zaczęliśmy zwracać większą uwagę na jakość wnętrz oraz ich wyposażenia – zauważa arch. Ida M. Mikołajska z pracowni Mikołajska Studio.
Branża wnętrzarska dzisiaj po pół roku pandemii – jak wygląda sytuacja na rynku – czego się nauczyliście i co nowego musieliście zacząć robić, by dostosować się do sytuacji?
Arch. Ida M. Mikołajska: Niewątpliwie był to ciężki rok dla naszej pracowni, jednak daliśmy sobie radę mimo pandemii, konieczności przestawienia całego zespołu z dnia na dzień na pracę zdalną i kontakty online. Zaprocentowały wówczas wcześniejsze doświadczenia ze współpracy z klientami z zagranicy, dla których realizowaliśmy projekty od początku do końca zdalnie, bez kontaktów twarzą w twarz. Wiosną zmagaliśmy się z obawami związanymi z niepewną sytuacją w całej gospodarce, a także z ogromnymi trudnościami w dostawach. W kwietniu klientów było jak na lekarstwo, za to koniec roku okazał się niezwykle pracowity ze względu na wzmożoną ilość zapytań od inwestorów.
Dostosowaliśmy pracę biura do nowej rzeczywistości i staramy się w niej normalnie funkcjonować. Choć wymagało to pewnego wysiłku, całą operację logistyczną udało się sprawnie przeprowadzić. Nasi architekci pracują w trybie homeoffice, mają dostęp do niezbędnego oprogramowania i baz danych. Jesteśmy ze sobą w stałym kontakcie telefonicznym, organizujemy także wideokonferencje. W zasadzie zdalny proces prac nad projektem w bardzo małym stopniu różni się od standardowego. Większość klientów po pierwszym spotkaniu face-to-face z uwagi na brak czasu, dojazdy, etc. preferuje kontakt mailowo-telefoniczny. Jeśli jest taka potrzeba organizujemy dodatkowe spotkania online. Poszczególne rozwiązania omawiamy przy pomocy udostępniania ekranów, przygotowujemy też fotorealistyczne wizualizacje. Całą dokumentację projektową, jak również umowę, faktury itp. możemy przekazać inwestorowi w formie elektronicznej.
W drugiej połowie roku, kiedy klienci znów tłumnie zaczęli interesować się usługami projektantów wnętrz, najbardziej dokuczliwe okazały się dla nas problemy z nielojalnymi podwykonawcami. Ponieważ oferujemy kompleksową usługę „pod klucz” i nadzór pracowni nad realizacją projektu „od A do Z”, staraliśmy się, aby klienci nie odczuli bezpośrednio tych trudności. Sądząc po aktualnym zainteresowaniu naszymi usługami, chyba nam się to udało.
A jaka będzie branża wnętrzarska jutro – co może się zmienić?
I.M.: Po tym, co nas spotkało w 2020 roku, trudno jest cokolwiek prognozować. Wszystko działa już stosunkowo płynnie, choć nieco wolniej niż kiedyś. Sytuacja się ustabilizowała, ale z dostawami niektórych materiałów z zagranicy wciąż są duże problemy. Musieliśmy zmienić kilku dostawców z uwagi na trudności we współpracy, ale tak bywa nawet w zupełnie „zwykłych” czasach.
Staramy się być bardziej wyrozumiali w sytuacji, która nas wszystkich dotknęła i tym bardziej doceniamy, jeśli klienci okazują tę samą wyrozumiałość wobec nas, kiedy okazuje się, że jakiś materiał dotrze niestety na budowę z opóźnieniem.
Na pewno forma zdalnej pracy nad projektem zostanie z nami na dłużej. Zarówno nasz zespół, jak i klienci oswoili się ze spotkaniami online i narzędziami wirtualnej współpracy. Udowodniliśmy, że potrafimy sobie poradzić w każdej sytuacji. Myślę, że jesteśmy dziś bardziej przygotowani na różne niespodzianki, jakie szykuje dla nas życie.
Na jakie rozwiązania stawiają klienci w dobie pandemii?
I.M.: Jeśli chodzi o to, jak pandemia wpłynęła na oczekiwania i potrzeby inwestorów to widzę, że klienci zwracają dziś większą uwagę na wydzielone miejsce do pracy. Wcześniej zdarzali się tacy, którzy z przekonaniem twierdzili, że oni nigdy nie pracują w domu i nie chcą mieć choćby niedużego, ale dobrze zorganizowanego kącika do pracy. Dziś każdy to przynajmniej rozważa. Częściej też klienci wspominają o roślinach, które hodują i które muszą znaleźć swoje miejsce w nowym lokum, ale nie jest to szokująca różnica w stosunku do wcześniejszych lat.
W minionym roku spędziliśmy w domach prawdopodobniej więcej czasu niż kiedykolwiek wcześniej. Niektórzy dopiero teraz odkryli, że wnętrze mieszkania to nie tylko coś, czym chwalimy się przed znajomymi. Bardziej istotne stało się to, jak my sami czujemy się w naszych domach.
Dlatego dziś, jeszcze bardziej niż kiedyś, klienci oczekują od architektów wnętrz przemyślanych rozwiązań, indywidualnych projektów dostosowanych do ich potrzeb i estetycznych upodobań. Zaczęliśmy zwracać większą uwagę na jakość wnętrz oraz ich wyposażenia. Coraz bardziej doceniamy dobry design i ergonomicznie zaplanowaną przestrzeń.
Do tej pory mało kto zwracał uwagę na właściwości akustyczne materiałów czy stosowanie przegród akustycznych. Po tak długim, przymusowym pobycie w domu to zagadnienie zyskuje na znaczeniu, szczególnie w budynkach wielorodzinnych.
Czy zmieniło się znaczenie pokojów higienicznych/łazienek we wnętrzach, które teraz tworzycie?
I.M.: Nie powiedziałabym, że pandemia wpłynęła znacząco na postrzeganie domowych łazienek. Nasze tegoroczne problemy dotyczyły przede wszystkim opóźnionych dostaw produktów z Hiszpanii i z Włoch. Ewolucję domowych łazienek obserwujemy w ostatnich latach niezależnie od pandemii. Ta przestrzeń to dziś nie tylko miejsce, służące zaspokojeniu potrzeb związanych z utrzymaniem higieny osobistej. Traktujemy ją także jako prywatną oazę spokoju, gdzie w komfortowych warunkach możemy zregenerować siły.
Łazienka – nawet mała, może stać się naszym domowym SPA, przestrzenią, w której na równi dbamy o higienę ciała oraz oczyszczenie umysłu. Nieprzeładowane wnętrze może pomóc nam odsunąć od siebie natłok myśli. Dlatego urządzając łazienkę tak chętnie sięgamy dziś po kolory i materiały nawiązujące do natury. Paleta barw ziemi uspokaja zmysły. Naturalne drewno lub imitujące je płytki dodają łazience przytulności. Kojarzą się z sauną, przebieralnią na plaży albo domkiem na wsi, a takie skojarzenia odciągają nas od spraw biznesowych i przyziemnej codzienności. Z kolei roślinność wprowadza do przestrzeni łazienki – zazwyczaj podporządkowanej funkcjonalności – nieco organicznego luzu. Służy to zarówno wnętrzu, jak i jego użytkownikom.
Czy potrzeba, by dom był bezpieczny również się uwidoczniła, czy raczej nie widzi Pani takich zjawisk?
I.M.: Poczucie bezpieczeństwa wiązałabym raczej z komfortem, funkcjonalnością i przytulną, ciepłą atmosferą mieszkania. Na tym przede wszystkim zależy dziś klientom. Oczekują od nas wnętrz, w których będą się dobrze czuć i gdzie będą mogli wygodnie funkcjonować na co dzień. Oprócz dobrze zorganizowanej przestrzeni liczy się jakość zastosowanych materiałów i rozwiązań.
Projektanci o sobie: MIKOŁAJSKAstudio to autorska pracownia projektowa Krystyny Mikołajskiej i Idy Mikołajskiej. Matka i córka, obydwie absolwentki Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej w Polsce. Robią to, w czym są najlepsze, starają się realizować wszystkie projekty z sercem i pełnym zaangażowaniem. Projektowanie wnętrz jest ich ogromną pasją, popartą zdobytą wiedzą oraz wieloletnim doświadczeniem. W zespole MIKOŁAJSKAstudio pracują ambitni i profesjonalni architekci, zawsze mający na względzie, że to Klient będzie użytkownikiem zaprojektowanego wnętrza. Dlatego z należytym szacunkiem traktują potrzeby i upodobania Klientów, zarówno w części funkcjonalnej, jak i estetycznej projektu.