Joanna Tamulska, Hansgrohe: Wszyscy zawsze zaczynają od pytań o rowery. A ja – w pełni sezonu zimowego – zapytam o narty. Wychowałeś się 80 km od Madonna di Campiglio. Podobno jeździsz na nartach od 3 roku życia. Gdzie najchętniej?
Cesare Benedetti: Kiedy zaczynałem miałem stok 3 km od domu, ale teraz już go nie ma. Jeżdżę najchętniej w Andalo, Paganella i Folgarida. Madonna di Campiglio jest dla mnie ważna z innego względu – to tam zdecydowałem, że będę kolarzem. 19 lat temu oglądałem etap Giro d’Italia i już miesiąc później zapisałem się do lokalnego klubu kolarskiego. Chciałem się ścigać. Miałem wtedy 12 lat.
Jak rozwijała się Twoja kariera?
W pierwszym klubie jeździłem 4,5 roku. Potem zmieniłem kategorię. W 2010 roku podpisałem pierwszy zawodowy kontrakt z niemiecką ekipą Team NetApp, która od tamtej pory kilka razy zmieniała nazwę, a ja jeżdżę w niej do dziś.
Czy w tym klubie zawodowym od początku towarzyszyli Ci Polacy?
W drugim roku dołączył Bartosz Huzarski, w kolejnym roku masażysta Jacek Walczak i potem kolejni. Obecnie mamy silną polską ekipę w drużynie BORA-hansgrohe; 4 kolarzy, 4 masażystów i mechanika.
Który wyścig minionego sezonu wspominasz najlepiej?
Najlepiej wspominam La Flèche Wallonne. To był mój bardzo dobry start, miałem szansę na ucieczkę. Zazwyczaj pracuję dla innych. Wspaniale wspominam też Tour de Pologne, ponieważ moi fani ze Śląska przygotowali specjalne banery i wspierali mnie przez cały wyścig.
Ludziom spoza branży wydaje się, że każdy kolarz ma jak najszybciej dojechać do mety, a przecież w drużynie są ściśle określone role i zadania. Czy możesz nam o tym opowiedzieć?
W drużynie każdy ma swoją rolę. Podobnie jak w fabryce; jest szef, pracownicy biurowi i pracownicy w terenie. Dopiero wspólna praca wszystkich może dać dobry wynik. Podczas wyścigu pracuję dla lidera, wypracowuję mu miejsce do ucieczki, osłaniam od wiatru, czasami trzeba podjechać do samochodu po bidony.
Ile średnio kilometrów rocznie pokonujesz?
W tym roku przejechałem prawie 33 000 km czyli tyle ile pięć razy z Warszawy do Lizbony i z powrotem…
Cieszymy się, że zdecydowałeś się na wyposażenie łazienki w swoim polskim mieszkaniu w produkty hansgrohe. Czy zdradzisz nam kto brał udział w wyborze ?
Produkty hansgrohe sprawdzają się super, dlatego też wybraliśmy je do łazienki. Szukaliśmy czegoś prostego i praktycznego. Na początku pomagał nam projektant, ale finalnie wszystkie decyzje podejmowaliśmy sami z żoną. Pod prysznicem mamy komplet prysznicowy Croma Select S, z głowicą górną i główką prysznicową Croma Select S z 3 rodzajami strumienia, które zmienia się za pomocą przycisku. Do umywalki wybraliśmy baterię z linii Focus z napowietrzeniem strumienia i systemem EcoSmart wspomagającym oszczędzanie wody.
Życzymy, aby Wam się dobrze mieszkało i żebyście Wy i Wasza córeczka lubili kąpiele pod prysznicem hansgrohe.
Dziękuję za rozmowę
fot. Hansgrohe Polska