Czy da się wymyślić nową łazienkę, gdy ma się za towarzysza pająka pod prysznicem? Spróbujmy.
Początkowo chciałem opowiedzieć czym jest Kampus DesignNature w Sobolach. Zamiast tego opowiem Wam jak tam jest. Wczesną wiosną, gdy okolica wybucha zielenią tuż po obfitej ulewie. Docieramy do Soboli z redakcją Design/Biznes. „Jest jak w raju, czekamy na Was” – dostajemy jeszcze w drodze SMS-a od osoby, która do Kampusu zaprosiła. To SMS-y z kategorii tych, które w 160 znakach zawierają całą prawdę.
Poza zasięgiem
Ulokowany między Łukowem a Radzyniem Podlaskim dworek z Kampusem tonie w trawie, drzewach, śpiewie ptaków. Łatwo przez tę rozbuchaną przyrodę przegapić wjazd i wpakować się na pole sąsiada. Nie jesteśmy jedynymi, którym tego dnia się to zdarzyło. Nawigacja tutaj nie do końca wie co zrobić, lepiej zaufać sobie.
Słowa o raju nie były na wyrost. A mieszkam na co dzień na Podlasiu, więc naprawdę trzeba się postarać, by złapać mnie na wabik „piękna krajobrazów”. Temu miejscu się to udaje. Natura wdziera się w myśli, od razu odłącza od świata, który został za nami. Jest problem z zasięgiem. Nie ma ciszy, bo ptaki i owady mają swoje audycje. Buty przemakają do końcówek sznurówek, gdy wysiada się w nieskoszoną trawę. Nic to.
Gosia i Tomek Rygalikowie odkryli a potem wymyślili sobie to miejsce. (Czym jest mówią Wam obok, w ramce, zrobią to lepiej, niż ja.) O Sobolach Tomek pierwszy raz wspomniał mi już parę lat temu. Nagrywaliśmy wtedy wywiad dla Take Me To Design, a on lepił z plasteliny krzesło i mówił o wsi, w której budują coś nowego. Wtedy idea tego czym będą Sobole jeszcze się kształtowała, a dla mnie nie była do końca klarowna. Po 4 latach od tamtego spotkania, przez dwa dni poznaję historię i drogę, która Rygalików zaprowadziła do tego zakątka.
To opowieść o zawirowaniach dziejowych, poszukiwaniu, pozyskiwaniu zaufania i powrotach. Najlepiej gdy usłyszycie ją od gospodarza, bo ja coś na pewno przekręcę. Gdy Gosię z Tomkiem spytać o źródła całego pomysłu wskazują na swoje podróże. Byli w podobnych miejscach za granicą, które uczyły współpracy, pozwalały spotkać się i wzajemnie inspirować. Brakowało im takich przestrzeni w Polsce. Nasuwa się myśl o „domu pracy twórczej”, choć to nie jest trafne określenie. Tutaj kluczowy jest wpływ natury, kooperacja i spotkanie. Od wspólnych posiłków, przez kolektywne rozpalanie ogniska, po poranną jogę czy saunowanie. Potem można iść do warsztatu i laboratorium. Albo na odwrót.
– Chcieliśmy zostawić po sobie coś więcej, niż tylko projekty mebli. Studio Rygalik nie będzie się rozrastało, ma pozostać pracownią butikową i raczej skończy się wraz z nami. Sobole są miejscem, które będzie trwało gdy nas już nie będzie – usłyszymy w trakcie wieczornego suszenia przemoczonych butów przy ognisku.
Mnie od razu chwyta szczerość tych spotkań i miejsca. Projekt jest świetnie pomyślany, na pewno nowatorski w naszym kraju. Ale też w nieustannym rozwoju, nabieraniu formy, ewolucji. Czasami mam wrażenie, że jeszcze jest tu sporo pytań, które czekają na odpowiedź. To, czym będzie DesignNature wydaje się jeszcze nie do końca zapisane.
Gdy rozmawiamy przy wspólnych kolacjach czy ognisku, gospodarze nie próbują sprzedać swojej wizji. Dzielą się swoimi pasjami, pomysłem na życie i tym, co dla nich ważne w projektowaniu i zmienianiu świata. Ważne są też inne głosy, które tu brzmią. Na przykład co roku odbywa się tu Design Summer School – w wakacje do Soboli zjeżdżają kreatywni ludzie z całego świata. Różnych kontynentów. Mała wioska na skraju świata ożywa dialektami, myślami i projektami artystycznymi. Zmienia miejsce i ludzi.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz w Trendbooku Łazienki 2022. Dowiedz się więcej
Mapa miejsca
Rozejrzyjmy się po okolicy. Przy wjeździe po prawej widzimy stary budynek szkoły. Akurat wtedy, w maju przebywa w nim parę ukraińskich rodzin, które uciekły przed wojną. Sobole stały się ich azylem. Tuż za starą szkołą wznosi się piętrowy, prosty, nowoczesny budynek. Jego elewację powoli opanowują pnącza, ale jeszcze trochę lat zajmie nim pokryją go w całości. Tam ulokowano warsztaty, sale szkoleniowe, laboratoria. Pełni rolę zarówno centrum edukacji jak i ośrodka R&D dla Studia Rygalik. Część nowoczesnego sprzętu zakupiono dzięki wsparciu ze środków unijnych z programów Polski Wschodniej.
Na lewo jest piętrowy dworek. Tam witają przyjezdnych gospodarze. Tam są sypialnie dla uczestników warsztatów. To nie hotel – pokoje są współdzielone, mega proste i oszczędne, podłoga drewniana. Do tego jadalnia na tarasie, wspólny salon, duża kuchnia z równie dużym stołem i pięknymi kredensami. W mojej łazience pod prysznicem pająk wije sieć. Nie chcę mu popsuć twórczości, więc kąpiel staje się lekką ekwilibrystyką.
Uwieczniam na Instagramie okna. Są niesamowite. Od starych, drewnianych podwójnych w dworku. Za nimi widać przechadzające się bociany. Światło, które wpada do salonu tak, że aż prosi się o malarskie uwiecznienie. A potem są okna w sali do jogi. Tam witamy drugi dzień. Widok na korony drzew, małe ozdoby, światło rozbudza wraz z ćwiczeniami. I wreszcie duże, panoramiczne przeszklone fasady w warsztacie. Widok na rzekę, łąkę, drzewa. Nie są one tylko tłem. Ich energia zdaje się wdzierać w betonowe mury. Inspiruje, gdy pracujemy nad nowymi koncepcjami.
Zobacz okna w Kampusie DesignNature w Sobolach
Zmieniamy!
Nie przyjechaliśmy tu, by moczyć nogi w trawie. Przyjechaliśmy tu, by wymyślić na nowo łazienki. A przynajmniej spróbować znaleźć lepszą, nową wersję.
Do Soboli trafiamy na zaproszenie marki Laufen, której produktami wyposażono łazienki Kampusu. Razem jest nas 12 osób, nie licząc gospodarzy. Joanna, Klaudia i Kamil z Laufena. Marta, Weronika, Klaudia, Monika, Diana, Magda i Iza z Tremend. Oraz Marta i Arek z Design/Biznes. Ekipa wprost stworzona, by zmienić zastany porządek.
Podzieleni na dwie grupy szukaliśmy pomysłów na to, jak powinna wyglądać nowa łazienka. Dyskutujemy czego w niej już nie chcemy, a czego nam brakuje. Co jest dobre, a co wymaga naprawy. Zastanawiamy się co sprawia, że ta przestrzeń zbliża nas do natury – lub od niej oddziela. Jak z niej czerpie i jak może pomóc szanować cenne zasoby, których mamy coraz mniej. To nie była rywalizacja. Podążaliśmy dwiema ścieżkami, które – co może zaskakujące – doprowadziły nasze zespoły do bardzo podobnego miejsca.
W jednej grupie znalazły się projektantki. Ich koncept był bardzo naturalny – literalnie i bardziej metaforycznie. W centrum idei projektowej postawiono doświadczenie i sensualność użytkownika. To jak obcujemy z żywiołami, energią wody, naturalnymi materiałami było kluczowe. Z kolei pomysł na przestrzeń przypominał trochę drzewo – główny pień, to najważniejsze funkcjonalności. Ta sama, bazowa idea i projektowa koncepcja dla każdego wnętrza daje szansę na oszczędzanie na zasobach i energii. Pień w miarę potrzeb rozrasta się o dodatkowe gałęzie. To elementy, które są potrzebne przez jakiś czas albo są stricte zindywidualizowane, nie stanowią esencji przestrzeni. Stają się dla niej ważne i życiodajne, gdy potrzebuje jej użytkownik.
W zespole Laufen+Design/Biznes skupiliśmy się początkowo na produkcie. Na tym jak powstaje i dociera do klienta. Na poziomie wytwarzania postulujemy spowolnienie – produkujmy tyle, ile potrzeba. Nie więcej. Nie zawsze wszystko musimy mieć od razu, ostatnie lata pokazały, że jesteśmy gotowi robić pewne rzeczy wolniej. Ważną koncepcją włączoną do naszego projektu była optymalizacja transportu produktów. Sięgnęliśmy po pomysł z konkursu Roca One Day Design Challange, który zakłada tworzenie pakietów produktowych – np. pakowania ceramiki w wanny czy bardziej kompaktowych stelaży, dzięki czemu na jednej palecie mieści się więcej rzeczy. Można przetransportować je w trakcie jednego a nie np. dwóch kursów, co oszczędza paliwo.
Duch wspólnoty Kampusu dał nam inspiracje do redefinicji roli i formy przestrzeni kąpielowych.
Pod hasłem „łazienka zanegowana” pytaliśmy: czy zawsze musimy mieć prywatną łazienkę (zwłaszcza w hotelu), i co nas może przekonać do dzielenia tej przestrzeni z innymi? Czy zawsze do wszystkich czynności higienicznych musimy używać wody? Jak zadbać o ponowne wykorzystanie wody szarej? Uważamy, że projekty łazienek powinny uwzględniać wizualizacje zużycia zasobów – może licznik pokazujący ile wody poszło podczas kąpieli? Ale z użyciem zasad grywalizacji, tak by nagradzać oszczędzanie, a nie wypominać, że coś robimy nie tak.
Idee, które powstały w trakcie warsztatów nie postulują ascezy. Spojrzeliśmy na łazienkę tak, jakbyśmy widzieli ją pierwszy raz. Krytycznie podchodząc do przyzwyczajeń oraz rytuałów, które wrosły w nas. Zobaczyliśmy nową łazienkę, która czerpie z natury, ale jej nie eksploatuje. Inspiracja i kooperacja zastąpić miałyby wyzysk i imitację.
Jeśli mamy myśleć o zmianach, które są dobre dla przyrody, najlepiej robić to, gdy czuje się jej energię i siłę wokół. Jeszcze chwilę przed wyjazdem zastanawiałem się jak bardzo natura może pomóc nam w zmianie tego, jak łazienki projektujemy. Zajrzałem pod prysznic: tak, pająk nadal tam mieszkał. Bardzo dobrze.
Gosia i Tomek Rygalikowie, twórcy kampusu DesignNature w Sobolach o swoim projekcie
Kreatywny kampus w Sobolach położony jest w inspirującej okolicy pod Warszawą, w wiejskim otoczeniu wschodniej Polski. Odbywają się tu międzynarodowe warsztaty projektowe, architektoniczne i kulturalne, a także rezydencje artystów/projektantów, wystawy i wydarzenia. Nieruchomość to zabytkowe założenie parkowo-dworskie o powierzchni ponad 4 ha z historyczną architekturą, starym parkiem i rzeką. Znajduje się tu 100-letni, dobrze zachowany, drewniany dworek odrestaurowany dla grup gości oraz murowany budynek gospodarczy, który wkrótce zostanie zmodernizowany na nowoczesne centrum kultury. Całość uzupełnia współczesna architektura multidyscyplinarnego centrum badawczo-rozwojowego w nowo powstałym budynku nietuzinkowo wpisującym się w kontekst miejsca, zaprojektowanym we współpracy Medusa Group i Studio Rygalik. Sobole to doskonałe środowisko do stymulowania współpracy interdyscyplinarnej, tworzące wyjątkową synergię inspirującej przyrody z najnowocześniejszymi technologiami.
DesignNature to społeczność oparta na wspólnych wartościach holistycznego, zrównoważonego projektowania, szacunku dla natury i apetytu na dobre życie – łącząca ludzi, organizacje i biznesy, w celu stymulowania wyjątkowych kreatywnych synergii. Żyjemy w czasach uświadomienia sobie, że jako ludzkość popełniliśmy wiele błędów podczas rozwoju naszej cywilizacji. Powoduje to rosnącą konieczność resetowania wartości i celów rozwojowych oraz szybkiego i skutecznego działania. Wymaga to umiejętności zarówno uczenia się, jak i oduczania się na zupełnie nowe sposoby, a także zagłębienia się w prawdziwy cel, dla którego jesteśmy na tej planecie i co możemy zrobić mądrze łącząc siły z naturą. Design jest i będzie w centrum tych działań, dostarczając kreatywnego kapitału intelektualnego, aby stymulować i ułatwiać ten proces. Czujemy głęboką potrzebę przejścia w kierunku kompleksowej i interdyscyplinarnej pracy, w której kreatywność i dobrostan są wspierane oraz integrowane. Działanie na tym polu jest zatem naszą największą odpowiedzialnością. Poprzez Edukację, Innowacje i Dobre życie w oparciu o nasze podstawowe wartości i wszechstronną społeczność staramy się dokonać zmian.
1 komentarz
Comments are closed.