O tym jak polski producent mebli radzi sobie w kryzysowych czasach oraz o planach rozwoju mówi Tomasz Defratyka, Prezes Zarządu firmy Deftrans.
Arkadiusz Kaczanowski: Branża meblowa w Polsce szczególnie była wrażliwa na wpływ zamrożenia gospodarki. Jak odczuliście to w Deftransie?
Tomasz Defratyka: Na początku należy zaznaczyć kluczową kwestię – Deftrans jest producentem mebli łazienkowych. Należymy zatem do segmentu branży meblowej, natomiast dystrybucyjnie jesteśmy w branży budowlanej. I to nas wyróżnia. Jednym z kanałów naszej dystrybucji są markety budowlane, które w końcu funkcjonowały przez cały czas trwania obostrzeń. Czynne były także salony łazienkowe – ten kanał sprzedaży nie był całkowicie zamknięty, a jedynie zostały nałożone na niego pewne ograniczenia. Znaleźliśmy się więc w stosunkowo dobrej sytuacji, choć nie oznacza to, że efekty pandemii nie dotknęły i nas. W kwietniu odnotowaliśmy spadek zamówień na poziomie 25% w porównaniu do tego samego miesiąca sprzed roku. W moim przekonaniu wynika to z faktu, że nasi klienci, czyli właściciele salonów łazienkowych, borykali się z wieloma ograniczeniami jeżeli chodzi o sprzedaż. Mimo takich przeciwności i widocznego spadku zamówień udało nam się utrzymać kadry i nie musieliśmy zamykać naszej fabryki, z czego bardzo się cieszymy.
Jak widzicie Państwo perspektywy rozwoju firmy w najbliższym czasie?
Trudno w tak niepewnych czasach związanych z sytuacją epidemiczną w Polsce i na świecie mówić o planach i perspektywach rozwoju. Obecna sytuacja wymaga od nas elastycznego podejścia i podejmowania decyzji bardzo dynamicznie, a co za tym idzie – sytuacja w firmie bardzo szybko się zmienia. Wiemy na pewno, że najbliższa przyszłość stoi pod znakiem rozwoju naszych marek – tych, które są już na rynku od kilku lat, takich jak Defra czy NAS, ale także stosunkowo nowych w naszym portfolio, czyli Fig.
Abyśmy mogli mówić o precyzyjnych planach, harmonogramach i założeniach musi minąć jeszcze parę miesięcy.
Musimy przyzwyczaić się do nowych czasów i stale obserwować zachowania naszych klientów oraz dopasowywać się do ich oczekiwań i potrzeb. W tym momencie po prostu zbieramy doświadczenia i staramy się sprawnie i szybko reagować na pojawiające się wyzwania.
Deftrans wprowadził jakiś czas temu na rynek markę NAS. Jak się ona rozwija, czy w obecnej sytuacji plany nowych wdrożeń zostały przesunięte?
Marka NAS jest obecna na rynku już od 2017 roku. Można więc śmiało powiedzieć, że zdążyła się zakorzenić w kanale dystrybucji, którym są markety budowlane. Przed nami stoi teraz większe wyzwanie – wdrożenie nowej marki mebli kuchennych – Fig. Stanowi ona owoc naszych wieloletnich doświadczeń w produkcji mebli i łazienkowych i kuchennych. Stawiamy zatem na rozwój i nie zawieszamy wdrożeń naszych nowych marek i produktów, a wręcz przeciwnie – przyspieszamy je. Taka jest nasza strategia.
Poza tym, nasze marki skupiają się wokół mebli modułowych, których elementy możemy swobodnie ze sobą mieszać i łączyć, tworząc przestrzenie dobrze zagospodarowane, dopasowane do naszych potrzeb i oczekiwań – według nas takie personalizowanie wnętrz oraz tworzenie wyjątkowych i oryginalnych aranżacji stanowi trend wiodący w dzisiejszych czasach.
Chcemy w rozwój tego segmentu mebli inwestować najwięcej.
Podczas naszej rozmowy parę lat temu wspominał Pan o znaczeniu eksportu w rozwoju firmy. Jak dziś wygląda ten segment produkcji firmy i czy przewidujecie duże problemy? Dla wielu marek utrudnienia w przewozie towarów oraz wzrost cen transportu były problemem. Czy odczuliście to?
Eksport faktycznie był dla nas problemem, w głównej mierze przez zamknięte granice z państwami, z którymi współpracujemy tj., np. z Czechami, Słowacją czy Austrią. Dziś śmiało możemy już powiedzieć, że najgorsze jest za nami, a wszystkie kierunki do których eksportujemy nasze produkty są już otwarte. Oczywiście przewidujemy straty również w tym segmencie firmy, natomiast na ten moment nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie jak znacząca będzie korekta w porównaniu do roku poprzedniego, oraz jak długo potrwa jeszcze sytuacja z nałożonymi ograniczeniami. Dołożymy jednak wszelkich starań, aby być jeszcze bardziej efektywnymi i jak najszybciej odrobić straty.
Jestem przekonany, że nasi pracownicy czują dodatkową mobilizację i odpowiedzialność, bo każdy z nas musi teraz dać z siebie więcej niż dotychczas, aby sytuacja która miała miejsce była dla nas wszystkich jak najmniej odczuwalna.
Wasza marka aktywnie działa społecznie w swoim regionie i mieście. Czy obecna sytuacja sprawiła, że podjęliście dodatkowe aktywności?
Wewnętrznie wprowadziliśmy w firmie wszelkie zalecane procedury mające za na celu ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Jeżeli chodzi o wsparcie zewnętrzne to oczywiście zdecydowaliśmy się wspomóc placówki służby medycznej. Nie chciałbym jednak mówić dokładnie który ośrodek otrzymał od nas pomoc i w jakim zakresie. Jestem człowiekiem, który zwyczajnie nie lubi chwalić się taką działalnością. Po prostu robimy swoje i nie dyskutujemy o rzeczach dla nas oczywistych. A pomaganie właśnie tak pojmujemy. Tacy jesteśmy i już. Wynika to z naszego charakteru, wychowania. Wychodzimy z założenia, że zawsze na końcu jest człowiek.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Arkadiusz Kaczanowski.