Żyjemy otoczeni żywiołami. Ogień, woda, ziemia i powietrze mają fundamentalny wpływ na nasze istnienie. O żadną inną harmonię nie musimy dbać tak, jak o równowagę między tymi czterema żywiołami. Każdy z nich może być dla nas zbawienny, ale również śmiertelnie niebezpieczny. Nie ma sekundy w naszym życiu, żeby nie oddziaływały na nas.
Zanurzenie ciała w wodzie od zawsze miało wyjątkowe znaczenie. Oczyszczało ciało i duszę. Miało chronić i wzmacniać. Dlatego tak lubię projektować wanny, choć sam na co dzień preferuję prysznic. Zaprojektowałem już prawie 150 różnych modeli wanien – od małych, po duże, prostokątne, asymetryczne, narożne i wolnostojące, akrylowe i konglomeratowe. I niezależnie od użytego materiału czy kształtu, wszystkie stworzone przez siebie wzory dostosowałem do ergonomii ciała ludzkiego i funkcji, A nie jest to niestety, jak obserwuje się produkty dostępne na rynku, takie częste. Wszystkie swoje wannowe-dzieci lubię, ale szczególnie ostatnie, które wyszły spod mojej kresi: Tebe i Balia zaprojektowane dla firmy Marmorin oraz Assos dla Besco.
Tyle, że muszę to powiedzieć jasno: forma w jakiej powstały, nie służy mojej satysfakcji i zaspokojenia moich twórczych potrzeb. Najważniejsza jest przecież osoba, która na co dzień korzysta ze zrodzonej w mojej głowie wanny. A w przeważającej mierze są to kobiety, co tym bardziej mnie cieszy. Jeśli przemnożę liczbę modeli przez wielkość sprzedaży, jakie osiągnęły przez te wszystkie lata, to wyjdzie mi ponad paręset tysięcy kobiet, które czerpią przyjemność i zaznają relaksu każdego wieczora. Czyż nie po to designer wykonuje swoją pracę? Czy może być lepsza nagroda dla niego, niż te tysiące szczęśliwych ludzi?
Dlatego dalej szkicuję i tworzę nowe modele. Będą nowe wanny. Oraz będę też szczery: o mężczyznach podczas projektowania wanien nie myślę. Nam zostawiam prysznic.