Póki co jednak, nie zanosi się na to. Według przygotowanego przez organizację Superbrands raportu „Podrobione jest kradzione” z 2016 roku, aż 65% badanych zadeklarowało, że kupiło kiedyś podróbkę. Aż 42% z tej grupy zrobiło to świadomie, zdając sobie sprawę z tego, że jest to nieetyczne (77%). Czy coś zmieniło się od tego czasu? Śmiem wątpić. Dla wielu kupno podróbki to przede wszystkim tańsza, korzystna alternatywa. Rozprzestrzenianie się piractwa związanego z produktem i marką oraz jego akceptacja, wspierane są przez globalizację, łatwość komunikacji czy internet. Chociaż słychać też głosy, że walka z podróbkami podnosi świadomość znaczenia praw autorskich w oczach konsumentów.
Miliony fałszywek
W drugiej połowie 2018 roku, Komisja Europejska zaprezentowała swój doroczny raport z działań organów celnych mających na celu egzekwowanie praw własności intelektualnej. Dane dotyczą różnych branż.
W raporcie podano, że tylko w 2017 roku organy celne Komisji Europejskiej zatrzymały ponad 31 milionów fałszywych i podrobionych produktów. Ich wartość oszacowano na 580 milionów euro.
Wśród nich znalazły się m.in. przedmioty codziennego użytku, elektronika, zabawki oraz leki. Niepokoją szczególnie dwie ostatnie pozycje. Liderem podróbek wciąż pozostają Chiny. Stamtąd pochodzi najwięcej podrobionej elektroniki. Ale po piętach depczą im Turcja, która produkuje najwięcej fałszywej odzieży i Indie. To właśnie tam kwitnie podróbkowy biznes leków.
Komentując raport, unijny komisarz Pierre Moscovici powiedział, że Unia Europejska popiera ochronę własności intelektualnej. Zapowiedział także, że Wspólnota będzie kontynuować kampanię mającą na celu nie tylko ochronę unijnej gospodarki przed podrabianymi produktami, ale w tym kontekście także ochronę zdrowia swoich obywateli.
Czarny gnom ze złotym nosem
Statuetka Plagiariusa tylko na pierwszy rzut oka przypomina niewinnego krasnala. W rzeczywistości złoty nos gnoma jest symbolem ogromnych zysków ludzi bogacących się na okradaniu innych z ich pomysłów i kreacji. Ta antynagroda przyznawana jest przez niemieckie stowarzyszenie Aktion Plagiarius od 1977 roku. Od początku miała na celu nie tylko wskazywanie producentów podróbek i ich „dzieł”. Kreśliła także dużo szerszy kontekst przemysłu fałszywek: tanią produkcję, nieludzkie warunki pracy, realne zagrożenie bankructwem ze strony oryginalnych producentów oraz potencjalne ryzyko dla bezpieczeństwa kupujących podróbki.
Stowarzyszenie stara się także pokazywać konsumentom, że rozwój produktu od początkowego pomysłu do wprowadzenia go na rynek, kosztuje dużo czasu, pieniędzy, know-how i innowacyjnej energii.
Każdego roku, w momencie przyznania nominacji w plebiscycie, domniemani plagiatorzy informowani są o tym, że wybrani zostali do konkursu. W związku z tym mają możliwość skomentowania swojej nominacji, którą jury bierze pod uwagę przy ocenie. Stowarzyszenie głównie skupia się na bardzo dokładnych imitacjach 1:1, które celowo przypominają oryginalny produkt i nie wykazują żadnego twórczego wkładu własnego.
Podróbki to także odpowiedzialność konsumenta
Aktion Plagiarius z pewnością za swój sukces może uznać fakt, że wiele firm podrabiających produkty, które znalazły się w plebiscycie, szukało porozumienia z oryginalnym producentem. Wiele z tych przypadków zakończyło się podpisaniem dokumentów o zaprzestaniu działalności i np. wycofaniem plagiatów z rynku. Co ważne, stowarzyszenie wyraźnie podkreśla, że bardzo często odpowiedzialność za wybór podróbek leży po stronie samych konsumentów. Nie powinni oni wspierać się niewiedzą, brakiem świadomości niesprawiedliwości płynącej z podrabiania lub brakiem uznania dla oryginalnego produktu. A już z pewnością nie okazyjną ceną.
W tym roku Plagiariusy przyznano już po raz 43. podczas targów Ambiente we Frankfurcie. Wśród wyróżnień po raz kolejny znalazły się produkty łazienkowe. Tym razem były to rączki prysznicowe Croma Select S Multi od Hansgrohe.
– „Nagrodzone” główki prysznicowe Croma Select S Multi poza tym, że idealnie odwzorowują kształt produktu, dodatkowo kopiują logo marki hansgrohe – komentuje Joanna Tamulska, marketing manager Hansgrohe Polska.
Jak reaguje branża łazienkowa?
Wspominałam, że o podróbkach w branży łazienkowej mówi się już trochę mniej. Walka ta straciła trochę na spektakularności. Jeszcze kilka lat temu firmy produkcyjne przejęte falsyfikaty oficjalnie niszczyły przy pomocy walca. Można to potraktować z przymrużeniem oka, jednak niewątpliwie było to wyrazem zdecydowanej postawy do walki. Dziś więcej akcji związanych z demaskowaniem podróbek, przeniosło się na różnego typu imprezy wystawiennicze. I dobrze, bo nawet w takich miejscach, gdzie mówi się o designie, spotyka ze światowej sławy projektantami, podróbek nie brakuje.
A co mówią przedstawiciele producentów?
Liczy się jasny komunikat
– Markowe produkty, które mają dobrą renomę i cieszą się powodzeniem na rynku będą zawsze potencjalnie narażone na kopiowanie. My jako Hansgrohe prowadzimy działania przeciwko plagiatom na różnych polach. Dążymy do tego, aby w efekcie tych działań produkty Hansgrohe były kopiowane jak najrzadziej – mówi Joanna Tamulska. – Ukierunkowane, systematyczne działania wysyłają na rynek jasny komunikat i przynoszą wymierne efekty. Firma Hansgrohe będzie nadal bezlitosna w walce z piractwem produktowym, dzięki podejmowaniu działań prawnych – w Europie, a także w Chinach i innych częściach świata.
W podobnym tonie wypowiada się Marta Ostojska, PR & Advertising Specialist w firmie Geberit:
– Są pewne minusy bycia liderem branży – podejmowane są próby kopiowania naszych rozwiązań. Jednocześnie, Geberit nie podejmuje walki hasłami – bronimy się jakością i innowacyjnością. Stawiamy na badania i rozwój. Tylko w ubiegłym roku wydaliśmy na to 2% obrotów, blisko 77,8 mln CHF. Naturalnie, Grupa Geberit posiada także dział, odpowiedzialny za ochronę własności intelektualnej. W ciągu ostatnich 5 lat uzyskaliśmy aż 128 nowych patentów. W ubiegłym roku raportowym były to 32 opatentowane rozwiązania. Starannie pilnujemy tych kwestii. Spółka w Polsce natomiast obserwuje rynek i interweniuje w razie naruszenia patentu lub niejasności – tłumacz Marta Ostojska.
Niezależnie od tego, jaką formę przybierze rynkowa walka z podróbkami warto pamiętać, że zasadnicza strata firmy, której produkty są podrabiane, wyraża się w deprecjacji jej wizerunku. To straty, których nie wynagrodzą żadne korzystne wyroki sądowe. Dlatego zwyczajnie wystrzegajmy się podróbek.
fot. otwierające: Pixabay