Jak zaprezentowały się łazienki na Warsaw Home 2018? Trzecia edycja targów przyniosła wyraźny postęp jeśli idzie o jakość stoisk firm z naszej branży. Były lepszej jakości, bardziej przemyślane – choć bliźniaczo do siebie podobne i rzadko oryginalne. Zwłaszcza w porównaniu np. do części meblowej targów. Zobaczcie naszą fotorelację.
Targi Warsaw Home się rozrosły znacząco – do pięciu hal, co dało dwa razy więcej powierzchni wystawienniczej w porównaniu do roku ubiegłego. Zysk przestrzeni był odczuwalny, spacerowało się po terenie targów o wiele przyjemniej. Organizator nie ujawnił jeszcze danych na temat liczby zwiedzający w tym roku. Z rozmów z przedstawicielami firm z naszej branży wynikało, że udział architektów był odczuwalnie większy – targi trwały dłużej. Łącznie cztery dni, z czego dwa pierwsze miały charakter B2B. To musiało przełożyć się na statystyki.
Poszukiwanie charakteru?
Trzeba zaznaczyć, że w programie merytorycznym łazienki na Warsaw Home 2018 były nieobecne (nie licząc udziału przedstawiciela Ceramiki Paradyż w jednym z paneli dyskusyjnych). Więc nie będę temu zagadnieniu poświęcał zbyt wiele uwagi. Wykłady gwiazd designu – jak Toma Dixona – w sobotę były ciekawe, choć nie tak inspirujące jak te ubiegłoroczne. Mniejsze wydarzenia – szkoleniowe czy quasi-artystyczne – nadal robią wrażenie. Archi Day przyciąga tłumy uczestników i jest merytorycznie bardzo ciekawym wydarzeniem. Poland Design Festival to popis niezależnej kreatywności.
Niemniej wydaje się, że trzecia edycja targów to już moment, by wydarzenie zaczęło nabierać charakteru. Nie poczułem by to się stało w tym roku. Warsaw Home ładnie rośnie i pięknieje – to nie ulega wątpliwości. Wystawcy dojrzewają do utrzymywania pewnych standardów ekspozycji – i to obserwujemy po naszej branży (o czym za moment). Części pawilonów wyglądały co prawda prawie tak samo jak rok temu, co sugeruje osiągnięcie pewnych granic możliwości wystawienniczych. Nadarzyn ma wśród gości specjalnych gwiazdy projektowania, jakie w Polsce przyciąga tylko Łódź Design Festival (które nie zamierza z warszawską imprezą rywalizować). To potencjał, który wymaga jeszcze lepszego wykorzystania i rozpromowania.
Tegoroczna edycja odbyła się pod hasłem “Siła!”. Czy Warsaw Home jest już silne czy tylko duże? Czy ma szansę być czymś więcej, niż imprezą regionalną? Powinno mieć takie aspiracje, bo potencjał jest. Przyszły rok pokaże zapewne czy organizatorzy mają pomysł na coś więcej, niż tylko wystawy marek. Przekonamy się o tym w dniach 3-6 października 2019, bo na ten okres zaplanowano przyszłoroczną edycję.
Łazienki na Warsaw Home 2018 – poprawa widoczna gołym okiem
Jak zawsze wybraliśmy się, by obejrzeć jak zaprezentowała się branża łazienkowa – jeśli nie byliście na wydarzeniu, to poniższa fotorelacja w zasadzie pokaże Wam to, co najważniejsze.
Krótkie podsumowanie wygląda tak – jest dużo lepiej, niż rok temu. Większość firm łazienkowych ulokowana była w pawilonie C (Interior Finish). Katalogowa lista marek w tym pawilonie to ok. 25 firm (jeśli wziąć pod uwagę firmy z oświetleniem do łazienek, płytek czy materiałów wykorzystywanych w łazienkach). Zabrakło paru wystawców sprzed roku, paru nowych się pojawiło. Chociaż liczba 25 nie oznacza, że tyle było stoisk. Niektóre marki współpracowały ze sobą i wystawiały się razem (np. z salonem wnętrz) – np. Novellini, Grohe i Elements.
W porównaniu do 2017 roku poprawiła się jakość stoisk – te były zwykle zrobione z konceptem i dobrze zaprojektowane. Ale zwraca uwagę monotonia – czerń, biel, drewno dominowały w większości ekspozycji. Jakby cała branża miała jednego projektanta, który wymyślał tylko lekko różne wariacje. Armatura i ceramika żyją w czerni z drewnem, płytki – w białych strefach, które przypominają wnętrza. Jest jeszcze forma trzecia: bazarek/salon łazienek w wersji mini. Czyli produkty rozstawione w strefie ekspozycji jak w sklepie. Wspólna cecha stoisk: ciasnota. Brakowało przestrzeni, luzu, produktów było za dużo.
Generalnie jednak przyjemnie się to oglądało, bez zgrzytania zębów, które towarzyszyło mi trochę rok temu. Ekspozycja nieoryginalna ale na poziomie jest lepsza, niż nieoryginalna i kiepska. Choć trzeba brać też kontekst: na tle marek meblowych i dużych firm z innych branż łazienka nie prezentowała się wybitnie. W najbardziej prestiżowym pawilonie nie było żadnej firmy z naszego segmentu rynku. Tak jakby łazienka była gorszą siostrą w rodzinie wnętrzarzy.
Kto mi przypadł do gustu?
Lubimy rankingi – więc może warto spytać, kto pokazał się z dobrej strony? Jeśli miałbym wymienić swoich faworytów, to wskazałbym:
- Geberit – znowu przyjechali ciężarówką, ale zaaranżowali ją jako strefę wypoczynku. Produktowa ekspozycja poprawna, ale koncepcja z częścią relaksacyjną bardzo mi się podobała. Zieleń zrobiła swoje.
- Nowa Gala – debiutant na targach (podobno w ogóle pierwsze stoisko w historii firmy!). Bez szaleństw, ale ładnie zaaranżowane, przestronne i przyjemne do obcowania z produktami.
- Cersanit/Opoczno – podobna koncepcja jak w Tubądzinie i Nowej Gali, bardziej jednak domowo, przytulnie. Gdyby było więcej przestrzeni i z odrobiną niestandardowości mogliby stawać koło największych marek z innych segmentów (i powinni!).
- Elements/Grohe/Novellini – wspólne stoisko, które całkiem rozsądnie rozwiązywało problem niedużej powierzchni – konkretne aranżacje, bez dążenia do pokazania całej oferty.
- Laveo – rozsądna selekcja produktów i twórcze wykorzystanie pół-zamkniętego boksu. Obcowanie z produktami było bardzo komfortowe, także za sprawą dobrze przemyślanego oświetlenia, co nie na każdym stoisku było oczywistością. Znowu zieleń – chyba daję się na to złapać.