Zwykliśmy myśleć o designie jako o czymś, co sprawia że rzeczy są dobre, użyteczne, ładne, pomocne. Że się dobrze sprzedają. Zdarza się zapomnieć, że (wy)twórczość to jedna z najbardziej ludzkich właściwości. Ważna po prostu dla tego, który tworzy. Coś co sprawia, że życie ma sens i wartość, a my możemy odnaleźć siebie. Rozmawiam z członkami zespołu MiserArt: Andrzejem Ptakiem, Inez Kurzacz i Magdaleną Płazą. Opowiadają nam o miejscu, gdzie powstają stoły-ogrody, lampy i inne rzeczy. Tworzą je bezdomni – według swoich zasad i talentu. Zobaczcie. Tym razem nie będzie o łazienkach – będzie o istocie tworzenia.
Arek Kaczanowski, Design/Biznes: Zadam nudne pytanie. Takie jakie zawsze się zadaje, gdy rozmawia się o rzeczach niezwykłych: od czego się zaczęło?
Andrzej Ptak, pomysłodawca „MiserArt”: Początkiem było wspólne sadzenie pomidorów i gromadzenie starych rzeczy oraz muzyka, taniec, teatr i wielu gości. Wszystko tylko po to, by przed snem osobie bezdomnej pod powiekami pozostał skrawek miłej chwili… MiserArt stało się miejscem przyjaznego oswajania się z innymi. Przestrzenią, która znosi jakiekolwiek etykiety, to znaczy: osoba odmienna, inna, wchodząc do niej, może pozostać sobą.
Jak „pozostawanie sobą” łączy się z projektowaniem, tworzeniem w Waszym miejscu?
AP: MiserArt jest tworzone od września 2014 r. przez osoby bezdomne i dla nich. Tworzymy przestrzeń uwolnioną od monotonnych rytmów placówek pomocowych, od hermetycznych społeczności, które co prawda są bezpiecznie, ale w zamian zabierają zbyt wiele. MiserArt jest miejscem, gdzie osoby bezdomne mogą czuć się uwolnione od regulaminów, od restrykcji, a jednocześnie mogą zachować swoją tożsamość.
AP: To przestrzeń otwierająca, w której osoby bezdomne zapraszają innych do siebie, gdyż są gospodarzami. Tu możemy wspólnie przygotować i obejrzeć niezwykły spektakl, zorganizować koncert, doświadczyć siebie wzajemnie. Po prostu się poznać. A może zrozumieć, że świat osób bezdomnych czy wykluczonych jest, wbrew temu, co uważamy, „niepoznany”?
Nie zmieniamy drugiego człowieka, lecz poprzez uważne spotkanie i wejście w codzienną prostą relację uwalniamy go od wykluczających etykiet.
Przywykłem do myślenia, że design zapewnia wygodę. Piękno. Wiesz, piszemy o biznesie, więc czasem to zamyka w szufladkach. Co może dawać design ludziom, których domem jest ulica?
Magdalena Płaza, współtwórczyni MA: Powstanie pracowni wynikało z potrzeby zapewnienia osobom z doświadczeniem bezdomności zgromadzonym wokół MiserArt twórczego zajęcia dającego poczucie sensu. Jednocześnie pracownie bazują na potencjale osób z doświadczeniami, które wymagały przetrwania przy dostępności niewielkich środków finansowych: na ich pomysłowości, wiedzy, kreatywności.
MiserArt ma pobudzać, ożywiać, rewitalizować to, co martwe: stąd upcykling, stąd ożywiona, choć surowa przestrzeń pustostanu, gdzie mieszczą się nasze pracownie.
EkoBauhaus – stoły-ogrody powstają w MiserArt
Takie „z odzysku” są meble, które tworzą artyści z MiserArt…
AP: Od ponad roku w ramach pracowni dizajnu recyklingowego w MiserArt tworzymy autorskie projekty stołów-ogrodów. Projekt ten nazywamy współczesnym „EkoBauhausem”, ponieważ łączy rzemiosło, recykling, ekologię i relacyjność w jednym obiekcie sztuki użytkowej. Każdy wykonawca stołu jest również jego projektantem.
Proces twórczy w przypadku stołów-ogrodów nie jest mechanicznym odzwierciedleniem wzoru, lecz stopniowym, uważnym odsłanianiem i przestrajaniem materiału tak, aby współgrała ze sobą energia starego drewna, stali i roślin.
Zadam może pytanie bezduszne odrobinę, ale kluczowe dla kogoś kto zajmuje się pisaniem o designie. Jak wygląda praca nad takim projektem, stołem, rzeczami?
MP: Proces tworzenia stołu-ogrodu zaczyna się, gdy znajdujemy lub otrzymujemy stare drewniane drzwi. Pracujemy wtedy wspólnie nad materiałem, ustalając wielkość blatu, kształt i rodzaj ogrodu, decydujemy o materiale, z którego powstaną nogi. Staramy się wykorzystać jak najlepiej możliwości, jakie dają nam materiały, które do naszego warsztatu trafiły z przeróżnych miejsc: ze starych kamienic, z seminarium duchownego, spod śmietników. Pierwsze stoły-ogrody powstawały w pracowni MiserArt oraz w galerii BWA Awangarda, w ramach V Biennale Sztuki Zewnętrznej Out of Sth „Zajęcie”.
Proces tworzenia stołów-ogrodów kontynuujemy eksperymentując z materiałami i projektami. Teraz materiałem są przede wszystkim stuletnie drzwi podarowane pracowni przez Areszt Śledczy we Wrocławiu. Z drzwi więziennych symbolizujących opresję, barierę, izolację, stworzony zostaje stół-ogród. To samo drewno stanie się “drzwiami” zapraszającymi do rozmowy, relacji, wspólnego posiłku.
Co przyniesie przyszłość?
Widziałem Wasz katalog. Profesjonalny, jakiego nie powstydziłaby się marka działająca normalnie na rynku. Zauważyłem, że stoły to nie jedyne rzeczy, które powstają u Was…
Inez Kurzacz, współtwórczyni MA: Oprócz stołów-ogrodów w MiserArt powstają również upcyklingowe lampy z abażurami wykonanymi z denek po butelkach PET i klisz RTG. Pracujemy nad nowymi wzorami i pomysłami na lampy „z odzysku”, np. z użyciem sprasowanych kapsli. Działa u nas również pracownia chleba oraz sitodruku.
To teraz się przedstawcie: kim jesteście, kto stworzył ten projekt?
IK: MiserArt prowadzone jest przez dwa podmioty: Fundację Homo Sacer oraz Koło Wrocławskie Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Niedawno powołana została również spółka MiserArt.
Czyli będą z tego pieniądze?
IK: Dzięki aktywności w pracowniach twórczym MiserArt staje się przedsiębiorstwem kreatywnym opartym na ekonomii społecznej, w którym osoby wykluczone stają się udziałowcami w działaniach biznesowych. Produkcja przedmiotów ma dać wytwórcom korzyści finansowe, które umożliwią im samodzielne utrzymanie. Prezentujemy nasze produkty na targach, wystawach, konferencjach. Członkowie zespołu mają już własny dom. W przyszłości marzymy również o rozwinięciu naszych umiejętności także w kierunku budownictwa ekologicznego.
Będę Was wypatrywał na targach. Może kiedyś zrobicie też coś łazienkowego? Życzę Wam powodzenia i dziękuję za rozmowę.
MiserArt jest pomyślane jako pracownia, galeria sztuki, warsztat rzemiosł i upcyklingu, kawiarnia. Kluczowe dla tego miejsca jest przenikanie się różnorodnych, często skrajnych doświadczeń, które mają wzbogacać tych, którzy do tego miejsca trafią. „To społeczne translatorium, w którym osoby bezdomne włączają się w proces twórczy na tym samym poziomie, co inni zaangażowani partnerzy. Ideą naszego programu jest stworzenie w MiserArt eksperymentalnego miejsca, w którym wypracowujemy procesy możliwe do przełożenia na pracę innych grup zorientowanych na problem wykluczenia społecznego i aktywizację osób bezdomnych” – piszą twórcy. Dowiedz się więcej o projekcie MiserArt.