Jest jednym z bardziej uznanych na świecie współczesnych designerów i artystów. Nie boi się próbować, bo nie boi się śmieszności. I to właśnie – obok jego niewątpliwego talentu – jest jedną z wielu mocnych stron Jaime Hayona.
Pierwszy raz z Jaime Hayonem zetknęłam się za sprawą The Hayon Collection, którą stworzył dla Bisazza Bagno. Absolutnie oczarował mnie sposób, w jaki w czasach królującego minimalizmu potraktował on temat wnętrza kąpielowego. Był przecież rok 2011, czas prostych, kanciastych, umywalek, wanien i armatury. A Bisazza Bagno zdecydowała się na pokazanie kolekcji, której najbliżej do… – właśnie: barokowych inspiracji.
Jaime Hayon zreinterpretował tu myślenie w zasadzie o każdym elemencie łazienkowego wyposażenia. Dlatego w pierwszej wersji The Hayon Collection znaleźć mogliśmy m.in. konsolę umywalkową zintegrowaną z lampą stołową, czy wannę wyposażoną w popielniczkę. Hayon chciał, by jego łazienka była przede wszystkim mniej stechnicyzowana i mniej kliniczna. Kolekcję promowały m.in. zdjęcia projektanta ubranego w szlafrok i z pianą na głowie, czy biorącego kąpiel w wannie swojego autorstwa. Tak, Jaime Hayon jest równie utalentowany, twórczy i poważny, co żartobliwy i jak na Hiszpana przystało – pełen południowego temperamentu.
Nowy barok Jaime Hayona
Skojarzenia z barokiem w przypadku The Hayon Collection okazały się nieprzypadkowe. Pierwsza retrospektywna wystawa prac Jaime Hayona, która odbyła się w londyńskiej David Gill Gallery, zatytułowana była „Mediterranean Digital Baroque”, czyli mniej więcej „Śródziemnomorski zdygitalizowany barok”. Przepych, umiłowanie detalu i koloru wciąż są niezwykle istotnymi elementami w twórczości Jaime Hayona, niezależnie czy tworzy porcelanowe figurki dla Lladro czy daje drugie życie rattanowi w kolekcji krzeseł dla Expormim. I choć jego projekty budzą skrajne emocje, dziś Jaime Hayona z pewnością można uznać za jednego z najbardziej uznanych twórców na całym świecie.
Bez kompromisów
Jaime Hayon w swoich projektach zaciera granice między sztuką, dekoracją i designem. Wciąż gdzieś pędzi, niesiony falą nowych pomysłów. W zeszłym roku, wraz z Jasperem Morrisonem stworzył nową markę odzieży męskiej Jijibaba. Wcześniej, wraz z Angelą Adams i Ianem Lowe stworzyli markę zegarków Orolog, by – jak mówią – dać pole do spotkania i współpracy: sztuki, designu i szwajcarskiej technologii. Jak mówi sam o sobie Jaime Hayon: nigdy nie przestaje pracować.
Co warto podkreślić – w różnych dziedzinach. W wywiadzie dla portalu www.coolhunting.com mówił: „Nie jestem w pełni projektantem przemysłowym, bo nie jestem sługą przemysłu. Nawet jeśli ów przemysł sądzi, że mogę mu jakoś pomóc. Jestem po prostu osobą pełną ciekawości, starającą się wciąż uczyć dzięki robieniu rzeczy, które kocham.” Podczas tej samej rozmowy zapytany o to, dlaczego stara się próbować swoich sił w zasadzie w każdej dziedzinie, dodawał: „Nie powiedziałbym, że staram się próbować wszystkiego. Powiedziałbym raczej, że nie boje się być niezrozumianym. Dziś już wiem, że ludzie są zainteresowani tobą, kiedy nie jesteś dla nich oczywisty.” Jaime Hayon z pewnością oczywisty nie jest.
fot. otwierająca: Klunderbie
fot. produktów: Hayonstudio