Jak w nieoczywisty sposób zaprosić kolor do wnętrza, a dziecięce pokoje urządzić z fantazją, lecz nie infantylnie? Projektując mieszkanie na warszawskim Żoliborzu, Magdalena Dobródzka, właścicielka Pracowni O Z KRESKĄ za punkt wyjścia obrała widoczny za oknami mural. Umiejętnie do niego nawiązując, nadała wnętrzu optymistyczny klimat.
– Gdy tylko weszłam do tego mieszkania i zobaczyłam, co widać przez okno, zdałam sobie sprawę, że trzeba będzie wyważyć kolory w środku, żeby łagodnie połączyły się z tymi zewnątrz – wspomina swoje pierwsze wrażenia z tego wnętrza Magdalena Dobródzka. Część okien około stumetrowego apartamentu wychodzi bowiem na barwny mural, a ponieważ właściciele okazali się otwarci na kolor, projektantka postanowiła wykorzystać ten widok do ubarwienia wnętrza, które miała dostosować do potrzeb rodziców i dwóch małych chłopców. Aby jednak nie było zbyt intensywnie, pomieszczenia z widokiem na mural utrzymane są w spokojnej palecie. Kolory z muralu pojawiają się w nich w subtelny sposób – jak np. przegrody między półkami i tyły regału w sypialni właścicieli. Nawet jeśli częściowo zasłaniają je książki, to kolor wciąż tam funkcjonuje. W innych częściach mieszkania, jak pokoje dzieci – te nawiązania są bardziej zdecydowane.
Kolory ze świata
I tak przestrzeń dzienna – kuchnia i salon – kolor pobiera z zewnątrz. Wrażenie to potęgują umieszczone na ścianie naprzeciwko okna lustra. Jej dalsza część musiała pozostać wolna, bo właściciele nie korzystają z telewizora, ale mają rzutnik, więc ściana naprzeciwko kanapy służy jako ekran.
Kolorystyczną bazę stanowi podłoga z jasnego drewna i ściany w delikatnym szarobeżowym odcieniu. Ponieważ właścicielom zależało na naturalności materiałów, Magdalena Dobródzkia wybrała mocno szczotkowaną deskę marki Tarkett – o wyraźnym usłojeniu i fakturze, która jest widoczna nawet bez dotykania. Kolor ścian natomiast jest z ciepłej palety (w systemie NCS oznaczonej literką Y), bo takie odcienie ładnie grają z drewnem. – Nie jest to zimna, sina szarość. Ludziom lepiej mieszka się w cieplejszych kolorach – tłumaczy projektantka i dodaje, że jeśli wszystko jest dobrze skomponowane, to jasny odcień ścian przejmuje w mieszkaniu rolę bieli i łagodzi kontrasty z innymi barwami. Mieszkanie staje się bardziej przytulne i spokojne w odbiorze.
Jedynym odstępstwem jest szałwiowozielona ściana w przedpokoju. Znajdujące się za nią pomieszczenie gospodarcze w samym centrum mieszkania projektantka uczyniła swego rodzaju zieloną kapsułą – jest zielone wewnątrz i na zewnątrz. Wyróżniony w ten sposób fragment ściany stał się elementem dekoracyjnym przedpokoju i miejscem na rodzinne fotografie.
Pokoje chłopców położone w centralnej części mieszkania są jasne i przestronne. Kolory na suficie nie są agresywne, zresztą, jak podkreśla projektantka, odbieramy je zupełnie inaczej niż gdyby były na ścianie. Ponieważ dzieci są w podobnym wieku i dużo czasu spędzają razem, pokoje połączono rozsuwanymi drzwiami, co pozwala stworzyć dużą wspólną przestrzeń do zabawy. Niezależnie od tego każdy pokój ma oddzielne wejście, więc w razie potrzeby można je rozdzielić.
W bawialni jest drabinka gimnastyczna i podwieszany worek-huśtawka, ponieważ jednak dzieci bawią się zwykle na podłodze, ważne jest dobre oświetlenie. Jedynie, aby wyciszyć miejsce do spania, ściana przy łóżku ma odcień o dwa tony ciemniejszy niż reszta. Wyposażenie stanowią zaprojektowane przez Magdalenę meble. Oprócz tak oczywistych rzeczy, jak miejsce na kosze czy pudła z zabawkami, pomyślała o podestach z szufladami, bo dzieci lubią takie skrytki i miejsca, gdzie mogą usiąść. Poza tym, aby urozmaicić prosty regał, niektóre półki są wysunięte do przodu, inne cofnięte. – Meble projektuję tak, aby miały coś, co przyciąga uwagę, zaciekawia. To forma i kolor są tutaj najważniejsze. Nawet z laminatu można wyczarować coś naprawdę wyjątkowego – mówi projektantka.
Miejsce na relaks
Główna łazienka utrzymana jest w bieli, ciepła dodaje jej podłoga z drewna tekowego i fornirowana szafka pod umywalką. Ponieważ w łazience zawsze trzeba przewidzieć dużo miejsca do przechowywania, a chodziło o to, aby szafki nie przytłaczały, podobnie jak w kuchni zabudowy są białe, dzięki czemu nie rzucają się w oczy. Błyszczące płytki z kolei mają lekki gradient, co sprawia, że ładnie grają ze światłem z okna.
Marzeniem właścicieli była wolnostojąca wanna. I choć w tej łazience miejsca na nią nie było zbyt wiele, uznali, że są gotowi zaakceptować tę niedogodność. Jednak tym, co najbardziej zwraca tu uwagę jest kolekcja luster nad umywalką. Właściciele dużo podróżują, więc Magdalena chciała zapewnić im przestrzeń na przywiezione pamiątki. Temu właśnie ma służyć ta ściana. – Projektuję w taki sposób, aby domownicy mogli powoli oswajać swoje wnętrze, wypełniać je sobą i tym, co lubią. Komponuję przestrzeń, wskazuję, gdzie co umieścić, aby zachować odpowiednie proporcje, a potem to żyje dalej. Lubię obserwować ten proces – tłumaczy Magdalena Dobródzka i wskazuje doniczkę na oknie ozdobioną przez dzieci naklejkami. – Świetnie wpasowuje się w ten projekt, jest taką kroplą koloru we właściwym miejscu. Ale nawet ważniejsze niż kolor są kontrasty. Odpowiednio rozmieszczając akcenty, kierujemy wzrokiem osoby wchodzącej do wnętrza – mówi projektantka. Jednym z takich elementów w łazience jest kinkiet „Hats” polskiej marki Kaspa.
Aby optycznie powiększyć maleńkie wnętrze i ukryć szacht, obłożono go lustrami. W zabudowie nad WC za lakierowanymi na czarny półmat frontami są całkiem pojemne szafki. Mimo niewielkiej przestrzeni, znalazło się też miejsce na odrobinę luksusu – w wyłożonym przypominającymi naturalny łupek płytkami prysznicu jest podtynkowa bateria termostatyczna ShowerSelect oraz deszczownica “Rainfinity” i słuchawka prysznicowa z tej samej serii (hansgrohe). Specjalnie zaprojektowany strumień PowderRain otula ciało tysiącami drobnych kropelek, zapewniając fantastyczne wrażenia podczas kąpieli.
Zobacz także: Funkcjonalny minimalizm. Nieduże mieszkanie z antresolą projektu Anny Łukszy