Jeżeli spojrzymy z bardzo szerokiej perspektywy, to design istnieje od pradziejów. Istniał bez definicji zawsze tam, gdzie dochodziło do przenikania się różnych wątków szeroko pojętej i nagromadzonej wiedzy ludzkości. Design to nic innego, jak mariaż zawsze nowej technologii, drzemiącej wewnątrz nas sztuki i handlu.
Ciekawość jest paliwem technologii. Bez nękających nas pytań „czy da się?”, „co jest za rogiem?” nie powstawałyby wynalazki. Genialne umysły funkcjonujące w mikrokosmosach swoich specjalizacji zadają pytania, które wywołują następne. Powstaje efekt domina prowadzący do idealnych rozwiązań. Proces obróbki jednego kamienia przy pomocy innego, tak by ten pierwszy stał się narzędziem, czy technologia rozszczepienia atomu dała jej twórcom taką samą satysfakcję i uznanie. W obu przypadkach była drogą do znalezienia sposobu na to, co jeszcze przed chwilą wydawało się niemożliwe.
Design jest sztuką – sztuka tkwi w designie. Sztuką nazwiemy wszystko, co wzbudza emocje. Ta „tworzona” jest ważniejsza dla twórcy. Czasami pełni rolę terapii, czasami manifestu. Jest też często wynikiem poszukiwania podziwu, kiedyś dawała w końcu rozpoznawalność na salonach. Dziś uznanie określa się liczną lajków. Z czasem nauczyliśmy się, że bardziej efektywne jest to, co jest ładne. Tymczasowe zachwyty nad brzydotą były zazwyczaj właśnie tylko tymczasowe. Niezaprzeczalnie sztuka ma moc konwersji wewnętrznych idei na namacalność osiąganą dzięki narzędziom i technologii. Kiedyś korzystaliśmy z dłuta, dziś tę rolę pełni frezarka połączona z programem 3d.
Synteza technologii i sztuki jest niczym bez odbiorców.
Nowa Technologia, która nie jest używana do rozwoju przemysłu, jest pustą ideą. Dokładnie tak samo sztuka, która pozbawiona jest widza-odbiorcy. Połączenie technologii i sztuki potrzebowały jedynie mostu, który umożliwiłby dotarcie do większej liczby odbiorców. Tym mostem stał się handel globalny i masowy, który szybko określił wymierną wartość produktu.
Żyjemy w epoce designu. To czas technologicznego przyspieszenia, łatwości w sposobie przekazu własnej estetyki, hiper-konkurencji, hiper-konsumpcji. Kult designu stał się o – kult – tyzmem. Przedmioty nabierając mocy ikon stały się wartością nadrzędna i absolutną. Biorą udział w odpowiedzi na pytania o to kim jestem, czego pragnę, do czego dążę.
Jako projektanci szukamy własnych spersonalizowanych sensów. Tyle ich jest, ilu jest twórców.
Ja w designie osadziłam potrzebę tworzenia ładnych przedmiotów. Moim narzędziem jest przemysł, a satysfakcją dodatnia wartość rynkowa.