Jakie technologie należą do przyszłości i jaka jest rola targów w kreowaniu trendów oraz w pracy z klientem nad nowymi projektami mówi Magdalena Musiał, Industrial Design Manager w firmie Marmite.
Arkadiusz Kaczanowski: Targi branżowe są potężnym narzędziem promocyjnym. Jakie korzyści z udziału w nich czerpią producenci i projektanci?
Magdalena Musiał: Targi niezmiennie odgrywają bardzo ważną rolę w naszej branży. Możliwość zobaczenia tak wielu produktów w tak różnorodnym kontekście jest kluczowa, by zrozumieć, co tak naprawdę dzieje się w świecie designu.
Podejrzewam, że z punktu widzenia projektanta szczególne znaczenie ma możliwość prześledzenia „na żywo” reakcji gości targowych na prezentowane produkty.
Faktycznie tak jest. Targi idealnie nadają się do tego, żeby ocenić, co tak naprawdę przykuwa uwagę klienta. Tworzą przestrzeń, w której dokładnie można zaobserwować interakcje między produktem a jego przyszłym odbiorcą. Z perspektywy projektanta jest to bezcenne.
Często pojawiacie się na targach wspólnie z waszymi klientami?
Często tak robimy. W otoczeniu tak wielu zróżnicowanych produktów klientowi łatwiej jest mówić o swoich wizjach i oczekiwaniach.
Targi to nowości, premiery, prezentacje… Czy wciąż potrafią zaskakiwać?
Oczywiście. Mogę przywołać choćby ostatnie targi w Mediolanie, które wciąż odgrywają wiodącą rolę, jeśli chodzi o pozyskiwanie wiedzy na temat nowych trendów. To, co od razu dało się zauważyć, to popularność materiałów inspirowanych lub związanych z naturą. Było dużo rattanu, faktur. Wyraźnie widać, że odchodzimy od jednolitego, gładkiego wykończenia na rzecz materiałów, które zwracają uwagę nie tylko kolorem, ale też fakturą. Szukamy pewnej trójwymiarowości produktów. Jako projektantka zainteresowana nowymi trendami zwracam uwagę na dwa obszary. Jeden jest typowo wizualny. Mam tu na myśli trend rozumiany jako materializację ludzkich tęsknot. Widać, że tęskniliśmy za miękkimi, naturalnymi formami. Brakowało nam też kolorów. I to wszystko pojawiło się na mediolańskich targach. Drugi obszar dotyczył przekraczania możliwości produkcyjnych. To niezwykle interesujące, jak nowe technologie wpisują się w spełnianie ludzkich oczekiwań.
Czy obserwując propozycje wystawców, można od razu ocenić, co wkrótce stanie się obowiązującym trendem?
To jest niezwykle trudne do określenia. Zawsze na targach pojawia się grupa „odjechanych” produktów. Producenci eksperymentują, przeprowadzając wśród klientów swoisty research. To jest praktyka powszechna w każdej branży – na pokazach mody widzimy wiele kreacji, których nikt z nas nigdy nie założy, na targach motoryzacyjnych pokazywane są auta koncepcyjne, które w tej formie nigdy nie wyjadą na ulice. Targi to barometr nastrojów, okazja do rozmowy o fizycznie istniejącym przedmiocie a nie abstrakcyjnej idei. Dopiero rynek tak naprawdę weryfikuje, czy coś zostanie zaakceptowane, czy nie. Gdy dane rozwiązanie pojawi się u kilku wystawców, mamy większą pewność, że przerodzi się w trend. Ale zdarzają się też produkty nowatorskie, niepowtarzalne, które później kreują trendy.
Jako projektanci częściej zachęcacie producentów, z którymi współpracujecie, do eksperymentowania, czy raczej im to odradzacie?
Wydaje mi się, że ostatnio coraz odważniej zwracamy się w kierunku innowacyjnych rozwiązań. Oczywiście, niezwykłość produktu nie może wynikać tylko z jego aspektów wizualnych. Warto, żeby szła za tym także jakaś wartość dodana, użytkowa czy też technologiczna. Czy zachęcamy do tego klientów? Jeżeli dostrzegamy w tym głębszy sens, to jak najbardziej. Często to my wychodzimy z propozycją produktu. Inwestujemy nasze zasoby, żeby udowodnić, że da się stworzyć coś naprawdę innowacyjnego.
Czy łatwo jest pogodzić wiedzę zdobytą na targach z oczekiwaniami klientów? Jak przekonać potencjalnego klienta, żeby wam zaufał i skorzystał z waszej wiedzy.
Wielu naszych klientów posiada naprawdę głęboką świadomość aktualnych trendów. Istnieją klienci, którzy przychodzą do nas z konkretnym pomysłem. Wówczas dopasowujemy go do naszych możliwości technologicznych. Są też klienci, którzy nie do końca wiedzą, co – mówiąc kolokwialnie – w trawie piszczy. Wówczas my, bazując na naszych doświadczeniach, tworzymy dla nich określoną propozycję. Przy tym nie należy zapominać, że żyjemy w czasach dynamicznych zmian. Kiedyś trendy trwały latami, teraz błyskawicznie się zmieniają. Na szczęście nasza technologia pozwala na szybką reakcję i dopasowanie się do tych zmian. Myślę, że klienci postrzegają to jako naszą olbrzymią wartość. Bez trudu jesteśmy w stanie dostarczyć coś, co jest innowacyjne, wpisuje się w aktualne trendy, a dodatkowo jest charakterystyczne dla danego klienta.
Na ile aktualne trendy są trwałe?
Żywotność obecnych trendów jest znacznie krótsza niż jeszcze kilka lat temu. Przykładem jest trend loftowy. Choć nadal funkcjonuje, widać, że już się kończy. Odchodzimy od prostych kształtów i surowych form na rzecz miękkich linii i tekstur. Znudziły się nam szarości i coraz odważniej stawiamy na kolory. Oczywiście, wciąż korzystamy ze stylów, które były modne w przeszłości. Mam tu na myśli choćby ogromną popularność form postmodernistycznych. Jednak należy pamiętać, że nie są one prostym zapożyczeniem, ale bardzo twórczym. Dysponujemy przecież nowymi maszynami, technologiami i materiałami. Wchodzą do gry nowe technologie z drukiem 3D na czele. Dzięki nim nasza kreacja staje się praktycznie nieograniczona. Oprogramowanie 3D radzi sobie coraz lepiej z różnymi aspektami projektowania powierzchni. Do tego dochodzi Internet Rzeczy. Wkrótce już na każdym kroku przedmioty będą do nas mówiły, będą nas informowały i zmuszały do określonych aktywności.
Jak często zdarza się wam namówić klienta na produkt bardziej innowacyjny, pasujący do trendów od tego, który początkowo chciał zrealizować?
Czasami klient przychodzi z projektem, który znany jest na rynku od wielu lat, ale wymaga odświeżenia z powodu spadku sprzedaży. Wtedy przekonujemy go do zmian, pokazując najświeższe trendy, analizę konkurencji. Jednocześnie udowadniamy, że nowa kolekcja wpłynie korzystnie na sprzedaży pozostałych. Nakłaniamy klienta do opuszczenia jego strefy komfortu. Uważam, że największą wartością naszego zespołu projektowego jest to, że zawsze jesteśmy blisko klienta oraz odbiorcy finalnego produktu. Definiujemy potrzeby ich obu i staramy się je wpisać w dany produkt.
Dziękuję za rozmowę.
Wywiad ukazał się w publikacji “Marmite Trendbook” którą w całości znajdziecie tutaj.