Na przełomie maja i czerwca cały branżowy Internet grillował wpadkę w Biedronce. „Zapomniano” o usunięciu znaków wodnych serwisu fotograficznego na gotowych już opakowaniach produktu. Jak to się mogło przydarzyć?
Od Redakcji: Przedmiot dyskusji wyglądał tak:
Aby w pełni zrozumieć to zdarzenie, postanowiłem przeanalizować cały proces krok po kroku. Użyłem tu oczywiście procedur, które mamy w swojej firmie (czyli agencji średniej wielkości). Jaka agencja przygotowywała tę grafikę dla Biedronki – nie wiem. Nie znam też procedur w samej Biedronce (projektujemy dla niej bardzo rzadko).
Ogólnie, tak na zdrowy rozum wychodzi, że taka wpadka nie miała prawa się przydarzyć! W całym procesie jest po prostu za dużo osób – to niemożliwe, aby wszystkie nagle doznały zbiorowej ślepoty. Na każdym z tych etapów pracują przecież inteligentni ludzie, którzy znają się na swojej robocie.
Popatrzcie:
1. Grafik kreatywny/ projektant opakowania – autor koncepcji, wizualizacji, plików poglądowych itd. To on, po akceptacji grafiki u klienta powinien przekazać pliki dalej.
2. DTP operator – przygotowujący na czysto pliki do produkcji, kupujący i retuszujący zdjęcia, nakładający grafikę na siatki wykrojnika.
3. Korektor/copywriter – sprawdzanie literówek w tekstach, sczytywanie danych logistycznych.
4. Pracownicy studia, które wykonywało cromaliny – każdorazowo sprawdzają poprawność przygotowania otrzymanego materiału.
5. Account manager prowadzący klienta w agencji – przesyła pliki poglądowe, pliki produkcyjne, cromaliny, nadzoruje całość prac nad danym zleceniem.
6. (Tu następuje proces akceptacji cromalinu u klienta, a może też pełnokolorowej makiety 1:1 – tej procedury w Biedronce niestety nie znam).
7. Kierownik studia DTP/inny grafik (w większości agencji wszystkie pliki wychodzące do zewnętrznej produkcji są sprawdzane przynajmniej przez jeszcze jedną osobę niezaangażowaną wcześniej w projekt).
8. DTP operator w drukarni – robiący impozycję (układający poszczególne grafiki na arkuszu drukarskim), sprawdzający pliki na RIP’ie.
9. DTP operator w agencji – bardzo często arkusze z ułożonymi użytkami trafiają z drukarni do ostatecznej akceptacji w agencji (albo w postaci elektronicznej, albo tzw. szmat, czyli wydruków poglądowych).
10. Maszynista/drukarz i jego pomocnik drukujący pracę (doświadczeni drukarze bardzo często też wyłapują błędy na grafice).
11. Właściciel drukarni/kierownik zmiany – proces druku, zwłaszcza wysokonakładowych opakowań, zawsze jest pod kontrolą jakościową.
12. Odbiór jakościowy zamówionej pracy z drukarni (przedstawiciel klienta bądź agencji).
Są reguły – nie powinno być pomyłek
Oczywiście opisałem ten proces z punktu widzenia swojego doświadczenia i procedur stosowanych w naszej agencji. Różne firmy mają różne ścieżki dla takich prac. Ale tak czy inaczej z powyższej wyliczanki widać, jak wiele osób (nawet kilkanaście) może być zaangażowanych w takie zlecenie!
No chyba, że z powodów oszczędnościowych w całym procesie pozostał tylko: grafik orkiestra (robiący równocześnie za designera, dtp’owca, acoount managera i supervisora) oraz drukarnia. Jeżeli tak właśnie było to RUTYNA, BRAK CZASU i SŁABE WYNAGRODZENIE mogły zebrać krwawe żniwo!
PS. Chciałem te opakowania samodzielnie w Biedronce sfotografować, ale nigdzie ich nie znalazłem. Szkoda, bo kupiłbym jeden „egzemplarz” ku przestrodze dla naszego studia 🙂